Kilka tygodni przed otwarciem zimowego okienka transferowego Barça intensywnie pracowała nad wzmocnieniem kadry skrzydłowym. Na liście było kilka nazwisk, ale wyróżniało się to Raheema Sterlinga. Dyrektor ds. futbolu, Mateu Alemany, wiedział, że możliwe jest osiągnięcie porozumienia pomiędzy stronami, ale najpierw chciał się spotkać twarzą w twarz z zawodnikiem, aby osobiście go poznać.
Wrażenia po rozmowie były inne, niż spodziewał się Alemany. Talent zawodnika nie podlega dyskusji, ale według dyrektora ds. futbolu Anglikowi trudno by było przystosować się do gry na Camp Nou. Kiedy przekazał swój raport Xaviemu, zapewnił, że Sterling byłby w Barcelonie jak „Marsjanin”, więc odradził jego transfer. Zaproponował jednak alternatywę w postaci Ferrana Torresa, z którym również rozmawiał i przyznał: „Ma bzika na punkcie przyjścia do Barçy”.
Trener długo się nie zastanawiał i operacja przebiegła w miarę bezproblemowo. Barcelona jednak musiała trochę podnieść pierwszą ofertę, ponieważ nie satysfakcjonowała ona City. Wszystko ma swoją cenę.