Sevilla cały czas czeka na klub, który przedstawi odpowiednio wysoką ofertę za Julesa Koundé. Największe zainteresowanie zaprezentowały do tej pory Chelsea i Barcelona. Andaluzyjczycy nie będą czekać do końca lata, ale nowy właściciel londyńskiego klubu poinformował, że finansowe restrykcje UEFA mogą skomplikować sytuację, a nieprzestrzeganie finansowego fair play może zakończyć się karami finansowymi i zakazem gry w europejskich rozgrywkach. Barcelona natomiast czeka na aktywowanie dźwigni.
Z tego powodu Sevilla wyznaczyła termin ws. transferu Koundé. 5 lipca zawodnicy wracają do treningów i Andaluzyjczycy do tego czasu chcą mieć ustaloną kadrę. To samo dotyczy francuskiego obrońcy, którego cena od powrotu do zajęć będzie rosła, im bliżej będzie rozpoczęcia sezonu.
Sevilla będzie potrzebować czasu na znalezienie kogoś, kto zastąpi gracza, dlatego też transfer teraz, w środku wakacji, nie jest tym samym, co transfer na tydzień przed rozpoczęciem La Ligi.
Andaluzyjczycy odrzucili już dwie oferty opiewające na 55 i 50 mln, które pochodziły od Manchesteru City i Chelsea, i aktualnie nie pozwolą Francuzowi odejść za mniej niż 60 mln euro. Na rynku panuje zastój i oprócz nielicznych wyjątków nie ma ruchów o takiej skali lub nawet zbliżonych do takiej kwoty. Sevilla jednak chce się wzmocnić, zwłaszcza że zespół opuścił Diego Carlos.