Ansu Fati nie wróci tego lata do FC Barcelony. Jak już informował Sport, Brighton nie ma zamiaru przedłużać umowy wypożyczenia na kolejny sezon, a zawodnik wie, że nie będzie miał żadnych szans na grę, jeśli wróci do FC Barcelony.
W obliczu tego scenariusza Barça i Mendes już pracują nad znalezieniem nowego domu dla młodego gracza, a w Hiszpanii są dwie opcje, które wyróżniają się ponad resztą: Valencia i Sevilla.
Andaluzyjczycy już zeszłego lata mocno zabiegali o usługi Ansu. Wychowanek FC Barcelony spędził dwa lata w Sevilli tuż przed dołączeniem do Barçy. Fati, który dorastał w Andaluzji po przybyciu do Hiszpanii z rodziną, mógłby spojrzeć przychylnym okiem na powrót w celu zwiększenia swojej wartości.
Jeśli chodzi o Barçę, w obu opcjach Blaugrana wie, że musiałaby pomóc w opłaceniu części pensji wychowanka, ponieważ żadna z dwóch drużyn nie byłaby skłonna zapłacić mu pełnej pensji.
W Anglii Mendes utrzymuje przy życiu opcję Wolverhampton, klubu, w którym portugalski agent ma duże wpływy. Jednak zarówno Ansu, jak i jego otoczenie priorytetowo potraktowaliby powrót do Hiszpanii.
To nie są łatwe dni dla Ansu Fatiego. W tym tygodniu Roberto De Zerbi pominął go w składzie na środowy mecz Premier League przeciwko Brendfort i usprawiedliwił jego nieobecność w następujący sposób. "Fati pracuje bardzo dobrze, ale mam wobec niego inne oczekiwania. Moja opinia o nim się nie zmieniła. Jest jednym z najlepszych talentów na świecie w swoim wieku, ale musi poprawić swoje występy, kondycję i mentalność", powiedział Włoch na konferencji prasowej zapytany o młody talent Barçy.
Dwa dni później, przeciwko Arsenalowi, Ansu otrzymał szansę, choć po raz kolejny wszedł z ławki, gdyż De Zerbi wystawił go w pierwszej 11 tylko w trzech z 32 meczów Premier League.
Fati wszedł na boisko w 76. minucie przy wyniku 0:2 na korzyść Arsenalu, który zakończył mecz trzecim trafieniem, pomimo kilku okazji i dobrych podań hiszpańskiego napastnika.