Rok po śmierci Mino Raioli Rafalea Pimenta, jego prawa ręka, udzieliła wywiadu dla Mundo Deportivo. Agentka m.in. Haalanda, Pogby, de Ligta czy Verrattiego mówiła m.in. o Barcelonie i Joanie Laporcie.
Na temat prezydenta Dumy Katalonii przyznała: „Kocham Laportę na zabój. Nie możecie mnie pytać o Laportę, bo zawsze jestem do jego dyspozycji. Naprawdę bardzo go podziwiam. Mówimy tutaj o machismo, ale miałam dużo kontaktów z Laportą przy okazji transferu Ibrahimovicia. Pamiętam, że w tamtym czasie jedynym kontraktem, który nie był po katalońsku, był ten Ibry, i że Laporta zrobił to dla mnie, aby ułatwić operację. Później, kiedy nie byłam w Barcelonie, również mieliśmy kontakt. Jestem jego fanką. Nie jestem racjonalna, kiedy mówię o Laporcie. Przed śmiercią Mino, kiedy w prasie zaczęły już się pojawiać plotki na jego temat, pierwszy telefon był od Laporty. Zadzwonił do mnie, aby okazać mi wsparcie”.
Brazylijka została też zapytana o to, czy może pomóc Laporcie, mając na uwadze problemy finansowe klubu: „Joan nie potrzebuje rad ode mnie ani od nikogo innego, jestem tego pewna. Ale oczywiście zawsze jestem do jego dyspozycji. Jeśli potrzebuje dobrych zawodników, mamy takich”.
Ponadto Pimenta przyznała, że Barcelona jest teraz punktem odniesienia dla zawodniczek i że ma nadzieję, że w jej agencji będzie kiedyś piłkarka Dumy Katalonii.