Do końca obecnego sezonu pozostało zaledwie kilka tygodni, a FC Barcelona już planuje skład na przyszły sezon. To zadanie dla dyrekcji sportowej z Deco na czele, choć opinia prezydenta Joana Laporty jest zawsze autorytatywnym głosem, który należy wziąć pod uwagę.
Dlatego jednym z nazwisk, które najczęściej pojawia się w głowie prezydenta Barcelony, jest Raphael Leão. Napastnik, który za nieco ponad miesiąc skończy 26 lat, ma kontrakt z AC Milanem do 30 czerwca 2028 r., a według specjalistycznego portalu Transfermarkt jego wartość rynkową szacuje się na 75 mln euro.
Ostatni sezon zakończył z 15 golami i 14 asystami, podczas gdy w tym sezonie ma 11 goli i 12 asyst, a do rozegrania pozostały cztery mecze, nie licząc Klubowych Mistrzostw Świata.
Laporta uważa, że Leão w Barcelonie mógłby wykorzystać swoje zalety. Jednak na pozycji lewego skrzydłowego występuje Raphinha, którego liczby w obecnych rozgrywkach sprawiają, że jest nie do ruszenia na tej pozycji.
Do pozyskania portugalskiego napastnika przymierzano się już zeszłego lata, ale katalońskiemu klubowi zabrakło czasu i nie mógł podjąć się jego sprowadzenia. Z klubu dochodzą głosy, że już teraz więcej mówi się o Leão niż Nico Williamsiebw kontekście wzmocnienia linię ataku zespołu na przyszły sezon.
Zawodnik byłby zachwycony możliwością przywdziania koszulki Blaugrany. Agent Jorge Mendes nie reprezentuje Leão bezpośrednio - robi to jego brat - ale ma bliskie relacje z zawodnikiem. Portugalczyk od jakiegoś czasu oferował go Barcelonie, ale cena operacji zawsze była zbyt wysoka.