Sergio Busquets był bardzo szczęśliwy. Ligowy tytuł pozwolił mu opuścić Barcelonę z dobrymi odczuciami po kilku latach słabych wyników. Po meczu z Realem Sociedad kapitan świętował z kibicami zdobycie ligowego pucharu. Następnie przyznał, że trofeum oznacza ulgę i dumę: „Od jakiegoś czasu nie wygrywaliśmy tytułów, więc możliwość podzielenia się nim z kibicami sprawia, że odchodzisz bardziej zadowolony i z lepszymi odczuciami. Po kilku trudnych latach to duma móc przeżyć to wszystko i znów wygrać. To bardzo emocjonalne pożegnanie i bardzo szczęśliwe. Miałem przywilej wygrać tyle pucharów w domu. Ważne jest móc przeżyć to jeszcze raz i odejść będąc ważnym i wygrywając tytuły”.
Busquets zażartował, kiedy zapytano go o ewentualną zmianę zdania i zostanie w Barcelonie: „Nie jestem jak Mateu… To prawo futbolu. Wszystko ma początek i koniec. Teraz będę ich wspierał, gdziekolwiek będę, i będę kibicem. Myślę, że może rozpocząć się etap sukcesów, bo stworzyliśmy solidną drużynę, która może grać na równi ze wszystkimi rywalami”.
Busquets zapewnił, że nie podejmie decyzji dot. przyszłości przed końcem La Ligi: „Wciąż nie mam podjętej decyzji. Mam różne opcje, ale nic nie zostało zamknięte. Póki nie skończy się liga, nie zdecyduję, bo teraz czas cieszyć się moim pożegnaniem”.
Nie łączy jednak swojej przyszłości z przyszłością Messiego: „Każdy musi podejmować swoje decyzje. Każdy ma swoje życie, swoją rodzinę, zamiary. Oczywiście, że chciałbym znów z nim zagrać, ale moja przyszłość nie jest powiązana z przyszłością Messiego”.
Busquets odchodzi zadowolony z tego, co osiągnął, mimo że był w cieniu innych zawodników jak Xavi, Iniesta czy Messi: “Być może w indywidualnych trofeach nie doceniano mojej kariery, ale nigdy o to nie zabiegałem. Czułem się doceniany przez zawodników i rywali, to najważniejsze. Nie lubiłem też być na pierwszym planie, mimo że z upływem musiałem to robić”.
Na koniec powiedział o swoim najlepszym i najgorszym momencie: „Najlepszy to sekstet i sukcesy w pierwszych latach. Najgorszy to ostatnie lata, kiedy zła sytuacji klubu połączyła się ze składem, który nie wygrywał tytułów. Ale człowiek uczy się na wszystkim i trzeba to zaakceptować”.