Joan Laporta, prezydent FC Barcelony, przeanalizował w wywiadzie dla La Vanguardii aktualną sytuację klubu. Mówił o finansach, przedłużeniu umowy Xaviego czy transferach.
"Mieliśmy umowę z La Ligą, że przeznaczymy na Messiego część środków, które mamy. Zostało to uwzględnione w planie rentowności. Poinformowaliśmy o tym Jorge Messiego. Powiedział mi, że Leo miał bardzo trudny rok w Paryżu i że chce mniejszej presji. Z naszą opcją nadal byłby pod presją i zrozumiałem jego decyzję. Życzę mu wszystkiego co najlepsze, zaczęliśmy przygotowywać jego super hołd. W ramach 125. rocznicy i kiedy wrócimy na Camp Nou, byłoby idealnie", wyjaśnił i kontynuował na temat długu wobec Argentyńczyka: "To, co jest mu należne, to odroczenie wynagrodzenia uzgodnione z poprzednim zarządem. To generuje zaległe płatności, które kończą się w 2025 roku. Płaci się mu na czas".
Jeśli chodzi o wzmocnienia w tym okienku, Laporta powiedział: "On [Xavi] rozumie sytuację klubu. Chciałby wzmocnić środek pola, ale wie, że niektóre opcje są niewykonalne i popełnilibyśmy błąd". Odniósł się również do przedłużenia umowy z trenerem: "Chce zostać i nie będzie z tym problemu".
W mediach często pojawia się nazwisko Ansu Fatiego: "Niech zostanie. Musi zdobyć zaufanie Xaviego, a kiedy wyjdzie na boisko, musi robić różnicę, ponieważ ma do tego talent. Są oferty za Christensena, za Pedriego, za Gaviego, za Araújo, za Ter Stegena, za Ansu, za Raphinhę, za Balde. Ale nie jesteśmy klubem sprzedającym".
Jeśli chodzi o odejścia Miroticia i Jasikeviciusa, prezydent wyraził się jasno: "Nie możemy mieć takich pensji w koszykówce. Możemy być równie konkurencyjni bez inwestowania 40 milionów w pensje". Dodał: „Stanowiska między Miroticiem a klubem są bardzo odległe, ale zobaczymy, jak jego odejście zostanie rozwiązane. W przypadku Jasikeviciusa, był on prawdopodobnie najlepiej opłacanym trenerem w Europie i kiedy rozpoczęliśmy negocjacje, widzieliśmy już, że nie powinniśmy iść tą drogą”.
Joan Laporta wyjaśnił, jak radzi sobie klubowa kasa: "Kiedy przybyliśmy, sytuacja była krytyczna, ale udało nam się zareagować i uratować klub przed bankructwem".
Kolejnym tematem, który poruszył, były prace na Camp Nou: "Jesteśmy na dobrej drodze do obniżenia kwoty 1,1 miliarda, o której mówiono. Myślę, że będziemy na poziomie 960 milionów, a może 930 milionów, jeśli wszystko pójdzie dobrze". Wyjaśnił: "Camp Nou będzie nas kosztować mniej pieniędzy niż oczekiwano".