Gerard Piqué udzielił wywiadu dla Cadena Ser, w którym mówił m.in. o zakończeniu kariery piłkarskiej. "W dniu, w którym odszedłem, zdecydowaliśmy, że lepiej będzie wszystko uregulować. Od dnia, w którym odszedłem, klub nie jest mi nic winien", przyznał. Były obrońca został zapytany, czy odpuścił klubowi część pieniędzy: "Ostatnie półtora roku, które miałem w kontrakcie, było dużą kwotą, ale ostatecznie, jako że nie grałem i to była moja decyzja o odejściu, nie było sensu o nic prosić. Nie odpuściłem klubowi żadnych pieniędzy, po prostu otrzymałem to, na co zasłużyłem do dnia, w którym zagrałem i to wszystko".
Na temat sytuacji ekonomicznej klubu stwierdził: "Istnieje pewna obawa, wiesz, że sytuacja ekonomiczna nie jest najlepsza, wiesz, że jesteśmy w dobrych rękach, w tym sensie, że jest to prezydent i jego zarząd, którzy przeszli przez to w przeszłości i wiedzieli, jak się z tego wydostać. W 2003 roku, kiedy przybyli, była podobna sytuacja, może nie tak trudna, ale podobna. Są odważni i wiedzą, co robią. Prawdą jest, że klub nie jest w najlepszym momencie i że jesteśmy w trybie przetrwania, nie wykluczając faktu, że trzeba nadal zdobywać tytuły. A to jest bardzo skomplikowane. Ale historia zmusza cię do rywalizacji każdego roku i wygrywania pucharów, a jednocześnie nie jesteś konkurencyjny finansowo. Prezydent bardzo dobrze wie, jak grać w tę grę i zobaczymy, co stanie się w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Myślę, że następne kilka miesięcy lub dwa, trzy lata będą kluczowe dla przyszłości klubu".
Piqué został też zapytany o to, czy otrzymał ofertę z Arabii Saudyjskiej: „Nie zadzwonili do mnie z Arabii. I tak bym tam nie odszedł”. Dodał: "Już wcześniej powiedziałem, że klubem mojego życia jest Barça i kiedy opuszczę Barçę, zamierzam przejść na emeryturę. Miałem to bardzo jasno określone, ponieważ piłka nożna była dla mnie związana z Barçą, a fakt robienia rzeczy dla pieniędzy nie był moim sposobem działania i nie zrobiłbym tego. Na poziomie krajowym bardzo promują piłkę nożną i widzimy, jak zmienia się świat futbolu".
Gerard Piqué skomentował także decyzję Leo Messiego o podpisaniu kontraktu z Interem Miami: "Od pierwszej chwili myślałem, że przejdzie do Interu Miami. Ostatecznie była to trudna decyzja, ponieważ rozumiem, że finansowo oferowali mu wysokie kwoty w Arabii i istniała opcja powrotu do Barcelony, która, jak rozumiem, była jedną z rozważanych możliwości, ale myślę, że była to najbardziej naturalna decyzja. W Miami jest wielu Latynosów i mówią dużo po hiszpańsku, więc pod względem adaptacji będzie to bardzo łatwe, żyje się bardzo dobrze, klimat, jedzenie... będzie to łatwa adaptacja i pomoże MLS i piłce nożnej w Stanach Zjednoczonych bardzo się rozwinąć".
Jeśli chodzi o możliwość powrotu Argentyńczyka do Barçy powiedział: "To jasne, że była taka opcja. Myślałem, że to trudne, ponieważ nie znam wszystkich liczb i sytuacji finansowej klubu, ale z tego, co mówi i przekazuje prasa, była to skomplikowana operacja i ostatecznie do niej nie doszło. Nie mam żadnych informacji na temat tego, czy było to prawdziwe, czy nie".