Sergi Roberto powrócił do gry dwa miesiące po ostatniej kontuzji mięśniowej. Zrobił to jako starter w środku pola i jako kapitan. I jako noszący opaskę stanął w obronie Barçy po upokarzającej porażce w Antwerpii (3-2). Zespół awansował do 1/8, ale przegrana wyrządza wiele szkód duchowi i morale zespołu, który był już bardzo wstrząśnięty po porażce 2-4 z Gironą w La Lidze.
"Wracamy do domu wkurzeni, mimo że się zakwalifikowaliśmy. Zawsze chcemy wygrywać i tak się nie stało, ale nadszedł czas na ligę i nie możemy stracić więcej punktów", powiedział zawodnik z Reus, który ubolewał nad katastrofalnym początkiem z kolejnym golem straconym w pierwszych minutach.
"W pierwszej minucie strzelili nam bramkę i szkoda, że tak się zaczęło, ponieważ po przegranej z Gironą czujesz się dotknięty. Potem w końcówce Marc strzelił bramkę na 2:2 i wyglądało na to, że będzie remis, ale potem przyszło 3:2", podsumował mecz dwoma bramkami straconymi na początku i na końcu.
Nie uważa, aby Barça przechodziła kryzys: "Przed Gironą rozegraliśmy kilka bardzo dobrych meczów, a przeciwko Gironie wszystko mogło się zdarzyć, myślę, że byliśmy w dobrej dynamice i dzisiaj chcieliśmy uzyskać dobre odczucia, ale tak nie było".
Odnosząc się do terminu "w budowie" użytego przez Xaviego, Sergi Roberto powiedział: "Zgadzam się z tym, co mówi trener, jesteśmy zjednoczeni i chociaż jesteśmy w budowie, chcemy wygrywać, a dobre wyniki przyjdą".
Na koniec wyraził swoje wsparcie dla Oriola Romeu, który przyczynił się do utraty dwóch bramek: "Wszyscy wracamy wkurzeni z powodu wyniku, jesteśmy rodziną i w trudnych chwilach tym bardziej musimy być razem".