Joan Laporta był żywym obrazem bezsilności w obliczu fatalnego występu Blaugrany. Prezydent FC Barcelony poszedł pogratulować Florentino Pérezowi, a następnie
zszedł na boisko, aby zrobić to samo ze zwycięskimi graczami i pocieszyć swoją drużynę.
Prezydent Barcelony nie wydał żadnego oświadczenia, ale zrobił to Deco, dyrektor sportowy klubu, który zaprzeczył na antenie Movistar +, jakoby pozycja Xaviego Hernándeza była zagrożona. "To pytanie nie ma sensu. Trener nadal ma zaufanie prezydenta i dyrekcji sportowej, a ta porażka niczego nie zmienia", powiedział Brazylijczyk po potwierdzeniu, że "nie ma teraz możliwości sprowadzenia kogoś i taka jest rzeczywistość".
Jeśli chodzi o mecz, Deco uznał wyższość Realu: "Nie mogliśmy przeciwstawić się Realowi z Viniciusem i Rodrygo. Mają jakościowych graczy. Przy stanie 2:1 mieliśmy wrażenie, że możemy się poprawić, ale gol na 3:1 bardzo nas zranił". I wezwał do skupienia się na przyszłości: "To był tytuł, który chcieliśmy zdobyć, a to 4-1 to ciężka porażka, ale nie byliśmy w stanie walczyć. Musimy iść dalej i myśleć teraz o Pucharze. W czwartek czeka nas mecz w Salamance. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko pracować".