Pierwsza drużyna FC Barcelony ma obecnie trzy numery bez właściciela: "10", "12" i "24". Z nich wszystkich najbardziej wyjątkowy jest bez wątpienia numer "10" ze względu na zawodników, którzy nosili go wcześniej; graczy takich jak Leo Messi, Ronaldinho, Riquelme czy Rivaldo. Ostatnim z nich był Ansu Fati, który jest wypożyczony do Brighton w Premier League.
Jak donosi Catalunya Ràdio za pośrednictwem swojego podcastu Barça Reservat, w klubie pojawia się coraz więcej osób, które mając świadomość, że jest to numer mogący przynieść świetny zysk, chciałyby, aby miał on właściciela. Na stole jest jedna opcja - w oczekiwaniu na przyszłość Ansu Fatiego - Lamine Yamal.
Opinia ta nie wywołuje konsensusu na wyższych szczeblach katalońskiego klubu, biorąc pod uwagę, że nałożenie ciężaru i odpowiedzialności tym mitycznym numerem na 16-letniego zawodnika, który nie ma jeszcze numeru pierwszej drużyny, byłoby postrzegane jako pochopna decyzja.
Trwa wewnętrzna debata. Wydaje się jasne, że młody napastnik porzuci "27" od przyszłego sezonu, ale jego nowy numer pozostaje tajemnicą. Odejścia i przybycia na rynku transferowym latem będą miały wpływ na numery zawodników w szatni.