Alen Halilović był jednym z tych zawodników, którzy przebili się w bardzo młodym wieku i zaczęli być porównywani do Leo Messiego i innych piłkarzy na najwyższym poziomie. Nic jednak bardziej mylnego, były gracz Barçy przenosił się z drużyny do drużyny, szukając miejsca, w którym mógłby czuć się komfortowo i pokazać swój poziom. W lipcu ubiegłego roku podpisał kontrakt z Fortuną Sittard w Holandii po prawie sześciu miesiącach bez zespołu.
W wywiadzie dla Marki Halilović wspominał swoje początki, kiedy nazywano go "bałkańskim Messim": "Chciałem udowodnić, że mogę grać jak Modrić czy Messi, ale piłka nożna tak nie działa. Radziłbym 16-17-latkom, którzy doświadczają czegoś podobnego, aby skupili się na dobrej zabawie i byciu sobą". Latem 2014 roku młody pomocnik w wieku zaledwie 18 lat dołączył do FC Barcelony za pięć milionów euro po tym, jak zabłysnął w Dinamo Zagrzeb. Wiele klubów interesowało się pochodzącym z Dubrownika zawodnikiem, ale on miał jasność co do tego, co najlepiej pasuje do jego kariery: "Barça, ze względu na swój styl, była jedynym klubem, w którym widziałem, że mogę zrobić krok naprzód jako piłkarz i jako osoba. Nie chciałem iść do Niemiec czy Anglii, które są bardziej fizycznymi ligami niż Hiszpania".
W swoim pierwszym sezonie w Barcelonie grał w drużynie rezerw w Segunda División z Eusebio Sacristánem na ławce, a nawet zadebiutował w Copa del Rey z pierwszą ekipą. Po trudnym roku, w którym Barça Atlètic spadła do Segunda B, zawodnik trafił na wypożyczenie do Sportingu Gijón ze względu na dobre relacje klubu z Abelardo.
Na Molinón miał jeden ze swoich najlepszych sezonów, z pięcioma bramkami i pięcioma asystami, a w ostatnim meczu udało im się uratować przed spadkiem. W kolejnym sezonie Halilović popełnił jednak jeden ze swoich największych błędów. "Powinienem był posłuchać Barçy i pozostać na wypożyczeniu w La Lidze. Czułem jednak, że jestem gotowy do gry w pierwszej drużynie Barcelony i zdecydowałem się odejść. Jeśli mógłbym coś zmienić w mojej karierze, to byłoby to pozostanie w Hiszpanii".
Latem 2016 roku opuścił Barçę i podpisał kontrakt z Hamburgiem. Stamtąd trafiał do kolejnych drużyn, ale w żadnej z nich nie był w stanie zabłysnąć. Las Palmas, AC Milan, Standard Liege, Heerenveen, Birmingham, Reading, HNK Riejka... aż w końcu dołączył do Fortuny Sittard, gdzie wydaje się, że odzyskał uśmiech. W tym sezonie w Eredivise strzelił pięć goli i zanotował dwie asysty. Wydaje się, że w Holandii znów znalazł swoje miejsce, ale pomocnik nie zamierza się poddawać: "Moim marzeniem jako dziecka była gra dla Barcelony i Milanu. Udało mi się, ale nie jestem zadowolony. Nie chcę powiedzieć, że byłem w Barcelonie i Milanie... i to wszystko. Chcę wrócić na ten poziom i pokazać, że mam jakość, by tam grać".
"Jeśli zapytasz mnie, gdzie chcę iść, powiedziałbym, że do Hiszpanii. Wiele z moich najlepszych sezonów było właśnie tam. Teraz, z większym doświadczeniem i znajomością języka, myślę, że mógłbym osiągać dobre wyniki", powiedział Halilović.