Barcelona chce wzmocnić ofensywę na przyszły sezon. Dyrekcja sportowa rozważa kilka nazwisk na pozycję środkowego napastnika, jeśli Vitor Roque ostatecznie odejdzie latem, lub skrzydłowego, aby wzmocnić boki. Na liście jest kilku napastników, a jednym z nich jest Dani Olmo. To nie pierwszy raz, gdy jego nazwisko jest łączone z Barceloną, gdyż klub interesował się nim już w poprzednich okienkach.
Olmo ponownie znalazł się na liście. Dodatkowo zawodnik ma ustaloną cenę, ponieważ na to okienko aktywowana jest klauzula odstępnego w wysokości 60 milionów. Spora kwota, ale wcale nie nierozsądna, biorąc pod uwagę jakość, jaką napastnik pokazuje w Lipsku. Jednak Barcelona będzie musiała się pospieszyć, jeśli chce podpisać kontrakt za tę cenę, ponieważ klauzula ta ma datę ważności. Od 15 lipca zniknie ona całkowicie i od tego momentu każdy zespół, który będzie chciał Olmo, będzie musiał negocjować z niemieckim klubem. A cena pójdzie w górę.
Problem Barcelony polega na tym, że w tej chwili nie mogą wykonać kroku, aby podpisać kontrakt z zawodnikiem. Klub nadal jest ograniczony przez Finansowe Fair Play i obecnie nie ma miejsca w wydatkach na pensje na przyjście Olmo. W związku z tym klub będzie musiał pospieszyć się z poszukiwaniem dochodów, które dadzą możliwość podpisania kontraktu z graczem. Zrobi to albo za pomocą sponsora Nike, albo z milionami, które miało zapłacić Libero, ale nigdy tego nie robiło.
Klub nie jest optymistą w perspektywie krótkoterminowej. Na półtora miesiąca przed upływem terminu żadna z dwóch umów nie została sfinalizowana. A problem polega na tym, że gdyby udało się zdobyć te pieniądze, trzeba by sporządzić listę priorytetów, aby zobaczyć, które kroki zostaną podjęte w pierwszej kolejności, a przybycie Olmo nie byłoby głównym z nich.
Zawodnik ze swojej strony jest spokojny. Zainteresowanych nim jest kilka klubów. Główne zespoły Premier League, takie jak Manchester United, Chelsea czy Liverpool rozważają opcję podpisania z nim kontraktu. A Olmo czeka, choć chce pozostawić swoją przyszłość rozwiązaną przed 15 lipca, kiedy zakończy się Euro.
Dani Olmo był szkolony w młodzieżowych szeregach Barcelony. Zanim awansował do pierwszej drużyny, zdecydował się dołączyć do Dinamo Zagrzeb, skąd przeniósł się do Lipska. Napastnik chciałby wrócić do domu, ale nie jest to coś, co spędza mu sen z powiek. Byłby zachwycony, gdyby udało mu się przenieść do FC Barcelony, ale są też inne opcje z innymi klubami, które są również bardzo atrakcyjne.
Tymczasem Barcelona wciąż czeka na uporządkowanie swojej sytuacji finansowej i sytuacji trenera, zanim podejmie jakiekolwiek kroki w tym kierunku. Oprócz Olmo istnieje również opcja Nico Williamsa, ale jest to kolejna bardzo droga alternatywa. Nie można też wykluczyć pozostania Joao Félixa, jeśli klubowi uda się go wypożyczyć na kolejny rok.