Xavi Hernández po raz ostatni pojawił się w Ciutat Esportiva Joan Gamper roli trenera FC Barcelony. Trener, który kilka minut wcześniej wygłosił pożegnalną mowę w szatni, stanął przed dziennikarzami, aby odpowiedzieć na ich pytania przed meczem z Sevillą.
Jak się Pan czuje?
Dobrze. Oczywiście, to było kilka trudnych dni. Nie były to łatwe dni, ale moje sumienie jest czyste. Jestem dumny, jestem szczęśliwy. Byłem tu dwa i pół roku. To nie był łatwy czas. Ale myślę, że możemy być dumni z pracy, którą wykonaliśmy. Mamy czyste sumienie. Daliśmy z siebie wszystko. Staraliśmy się być ludźmi klubu. Rozumieliśmy rzeczy, które były skomplikowane ze względu na sytuację klubu. Ale zabraliśmy ze sobą dwa tytuły, sukcesy w ważnych meczach... Doświadczenie było spektakularne, nauka ogromna. Jestem dumny z tego doświadczenia. To był zaszczyt i przyjemność trenować Barçę.
W jakim stopniu jest Pan niezadowolony ze sposobu?
Prezydent przedstawił mi powody, dla których uważa, że klub potrzebuje zmiany kierunku, a ja mogę to tylko uszanować. Od tego momentu jestem człowiekiem klubu. Uścisnęliśmy sobie dłonie, uściskaliśmy się, życzyliśmy sobie powodzenia. Od teraz jestem tylko kolejnym fanem.
Miesiąc temu siedzieliście tutaj, aby ogłosić stabilność. Czy rozumie Pan zmianę kierunku?
Tak zdecydowali, uważając, że klub potrzebuje zmiany kierunku. Muszę to zaakceptować, uszanować i życzyć im jak najlepiej. Wciąż byłem zmotywowany, podekscytowany. Oczywiście, zmieniając niektóre rzeczy. Ale tak się nie stało.
Czy spodziewał się Pan takiego końca, czy widzi Pan siebie wracającego?
Oczywiście, że tak. Chciałbym wrócić. Dlaczego nie? Lubię być w Barcelonie i pracować dla Barçy. Nie zamykam drzwi i mam nadzieję, że będziemy mieli okazję wrócić. Nigdy nie można sobie wyobrazić takiego pożegnania, ale jestem trenerem i to może się zdarzyć. Muszę to szanować, starać się to zrozumieć i tyle.
Musi Pan wynegocjować swoją odprawę.
Nie będzie problemu.
Zrezygnuje Pan z kontraktu?
Będzie tak, jak powiedziałem.
A co Pan powiedział?
Co powiedziałem? Sprawdźcie, jesteście dziennikarzami, nie będę tego powtarzał.
Quique Sánchez Flores powiedział w piątek, że Barça nie wie, jak zwalniać swoje legendy. Dlaczego odbywa się to w ten sposób?
To pytanie do prezydenta i dyrektora sportowego. Wolałbym inne okoliczności. Po prostu musiałem to zaakceptować. To pytanie do nich, nie do mnie.
Czy planowanie było problemem?
Nie. Jestem wdzięczny prezydentowi i wszystkim dyrektorom sportowym, których miałem. Jestem człowiekiem konsensusu, zespołu i klubu. Dostosowałem się do wszystkich bardzo niekorzystnych okoliczności, które niestety mamy obecnie w klubie. Prezydent przedstawił mi swoje powody i nie mam innego wyjścia, jak tylko je zaakceptować.
Jak przekazał Pan to zawodnikom?
Byłem szczery. Starałem się być szczery i próbowałem przedstawić im rzeczywistość. Reakcja była spektakularna. Widać to publicznie i prywatnie. I tego będę się trzymał.
Co chciałby Pan robić od teraz?
Nie wiem, już powiedziałem, że jeśli nie zostanę, zrobię sobie przerwę. A potem, posłucham.
Jakie wyjaśnienia podał prezydent w sprawie zmiany kierunku, czy są one sportowe?
Myślę, że to pytanie, na które to oni muszą odpowiedzieć, ponieważ powody są ich, a nie moje. On sam musi wyjaśnić powody.
Czy żałuje Pan czegoś, co poszło nie tak?
Myślę, że nie rywalizowaliśmy w najlepszy możliwy sposób. Myślę, że było to ważne, aby podejmować decyzje. Sytuacja się nie ułożyła.
Powiedział Pan, że wiele się Pan nauczył. Co będzie Pana cechować w przyszłości?
Przede wszystkim musiałem podejmować ważne decyzje. Niczego nie żałuję. Myślę, że byłem uczciwy i szczery. Starałem się dać z siebie wszystko. Pracowaliśmy z honorem i miłością do klubu. Jestem i nadal będę Culé.
Czy brakowało Panu kontuzjowanych zawodników?
Nie mieliśmy wielu zawodników. Ale to nie może być wymówką. Mieliśmy to w naszych rękach i zawiedliśmy.
Co oznacza uścisk Rafy Yuste?
Był kimś wyjątkowym, kto do ostatniej chwili dodawał nam pewności siebie. Ale decyzja została podjęta przez nich, prezydenta i dyrektora sportowego. Jestem wdzięczny wszystkim za możliwość trenowania klubu mojego życia. Staraliśmy się dać z siebie wszystko.
Czy wróciłby Pan jako trener lub dyrektor sportowy?
Nie zastanawiałem się nad tym. Potrzebujemy przerwy i ocenimy okoliczności, które się pojawią. Miejmy nadzieję, że nadarzy się okazja do pracy w klubie naszego życia.
Czy było się wobec Pana niesprawiedliwym, czy zarządzanie było fatalne?
Nie wydaje mi się, żeby tak było. Zawsze miałem jasność z prezydentem i dyrektorami sportowymi. Nie jest dla mnie dobre rozmawianie o tym, czy pożegnanie zostało przeprowadzone w dobry czy zły sposób. Chcę odejść w ciszy i spokoju.
(To były ostatnie słowa Xaviego, który podziękował prasie, a nawet zażartował przed wyjściem: „Nawet jeśli w to nie wierzycie, będę za wami tęsknił”).