Andreas Christensen, 28-letni środkowy obrońca FC Barcelony, który znalazł się w składzie Danii na Mistrzostwa Europy, wypowiedział się już w Niemczech na temat zmiany trenera w klubie: przybycia Hansiego Flicka i odejścia Xaviego Hernándeza.
"Słyszałem same dobre rzeczy od ludzi, którzy go mieli. Prawdopodobnie teraz będzie trochę inaczej. Trochę niemieckiej dyscypliny... Nie mogę się doczekać. Jeszcze jednak z nim nie rozmawiałem", wyjaśnił obrońca, który w tym sezonie grał także jako pomocnik.
Christensen, który zapewnił, że może rozegrać 90 minut w debiucie Danii na Mistrzostwach Europy pomimo problemów ze ścięgnem Achillesa, które zmusiły go do zmiany w wielu meczach Barçy, wyjaśnił, że w klubie nie było chaosu: "Z zewnątrz mogło się to wydawać bardzo chaotyczne, ale zarząd był całkiem szczery i powiedział nam zawodnikom o całym procesie. Oczywiście było to dziwne, ale nie było to chaotyczne dla zespołu, ponieważ od samego początku zawsze mówili nam, jaka jest nasza sytuacja".
Na poziomie osobistym, niedawno wziął ślub ze swoją partnerką Katrine Friis, matką dwójki jego dzieci, i otworzył się na temat swojej prywatnej natury: "Nie jestem dobry w mówieniu o sobie. Jestem introwertykiem i trochę nieśmiały, ale staram się być otwarty. Osobiście prawdopodobnie nie jestem stworzony do tego całego piłkarskiego życia, ale lubię kontakty towarzyskie ze światem zewnętrznym. Staram się być tak otwarty, jak to tylko możliwe, ale lubię też być w domu z dwójką moich dzieci, kiedy wyjeżdżam w każdy weekend".
A jeśli chodzi o to, czy czuje się przytłoczony przez kibiców w Barcelonie, podał ciekawy szczegół: "My, Duńczycy, jemy trochę wcześniej niż zwykle w Barcelonie, więc jeśli jesteśmy w restauracji, wielki pośpiech pojawia się dopiero, gdy wychodzimy. Właściwie idealnie mi to odpowiada".