Ayoze Pérez jest jednym z napastników na topie w hiszpańskiej piłce nożnej. Z kontraktem z Betisem do 2027 roku, pochodzący z Teneryfy zawodnik zyskał na popularności, ponieważ dzięki dobrym występom w Sewilli w zeszłym sezonie, udało mu się dostać do składu reprezentacji Hiszpanii na Mistrzostwa Europy, które rozpoczęły się dzisiaj w Niemczech. Co więcej, najlepszą rzeczą w jego przypadku jest jego cena: tylko cztery miliony euro. I w tym scenariuszu, z tak minimalną ceną za jakość, zawodnik, który w tym sezonie strzelił 11 bramek (dziewięć w La Lidze i dwie w Lidze Europy) został zaoferowany FC Barcelonie, zgodnie z doniesieniami MD.
Nie oznacza to, że Barça zamierza go pozyskać, ale w klubie są świadomi jego warunków. W rzeczywistości podpisanie kontraktu z wszechstronnym napastnikiem nie jest obecnie priorytetem dla Hansiego Flicka, nowego trenera Barçy, i Deco, dyrektora sportowego. Defensywny pomocnik i lewy skrzydłowy są głównymi celami obu i to właśnie na nich zostaną wydane pieniądze dostępne w najbliższym okienku transferowym.
Prawdą jest również, że pozostanie Vitora Roque nie jest pewne ze względu na kwestie fair play. Barça ma innych zawodników o większej wadze w zespole do zarejestrowania na przyszły sezon, takich jak Gavi i Balde, a chce także zatrzymać Joao Félixa i Joao Cancelo, więc musi mieć miejsce na Portugalczyków i nowych graczy. W tym kontekście Vitor Roque zajmuje sporo miejsca w wydatkach klubu również ze względu na amortyzację. Dlatego też może on odejść na wypożyczenie z powodu fair play.
Jeśli dojdzie do takiej sytuacji, Barça będzie musiała zdecydować, czy podpisać kontrakt z napastnikiem, który będzie zmiennikiem Roberta Lewandowskiego (skończy 36 lat w sierpniu), czy pozostać przy tym, co mają. Opcje to Marc Guiu (18 lat) i Ferran Torres, który może również działać jako fałszywa "9". W tym miejscu pojawia się Ayoze Pérez, prawonożny napastnik, który może grać na obu flankach (choć woli wchodzić z lewej strony), a także w środku ataku. Barça miała o niego pytać; MD powiedziano, że został zaoferowany Katalończykom, ale nie wykonano żadnego kroku i nie jest on priorytetem.
Jego cena i pensja ułatwiają jego sprowadzenie. Obecnie zarabia nieco ponad dwa miliony na czysto w Betisie, a jego cena wynosi cztery miliony. Zeszłego lata przyszedł za darmo z Leicester. Zgodnie z klauzulą w jego kontrakcie, kwota czterech milionów wzrośnie do 12, jeśli Betis wyrówna ofertę finansową złożoną Ayoze przez inny klub, jak niedawno ujawnił Angel Haro, prezydent Betisu. Oznacza to, że jeśli jego obecny klub zagwarantuje urodzonemu na Teneryfie zawodnikowi taką samą pensję, jaką oferuje klub, który chce go podpisać, jego cena wzrośnie o osiem milionów.