Jules Koundé, 25-letni prawy obrońca FC Barcelony i reprezentacji Francji, był gościem niedzielnego programu Téléfoot na kanale telewizyjnym TF1 i rozmawiał o półfinale Mistrzostw Europy przeciwko Hiszpanii w Monachium, gdzie ponownie spotka się z kolegami z drużyny Lamine Yamalem, Ferranem Torresem, Fermínem Lópezem i Pedrim Gonzálezem, choć ten ostatni nie będzie mógł zagrać z powodu kontuzji. "Nie wysłałem mu wiadomości, zadzwoniłem do niego i porozmawiałem z nim trochę o jego stanie zdrowia", wyjawił.
Zapytany o Lamine Yamala, 16-letnią sensację Euro, uznał: "Imponujące jest to, co zrobił w tym sezonie w tak młodym wieku, przy wszystkich oczekiwaniach wobec niego w Barcelonie, jednym z klubów o największej ekspozycji medialnej".
Obrońca, który ponownie spotka się ze swoim byłym kolegą z Sevilli, Jesúsem Navasem, ostrzegł jednak: "Lamine jest jednym z zagrożeń, tak, ale powiedziałbym, że główną siłą tej drużyny jest jej kolektyw. To bardzo dobrzy gracze, widzieliśmy to przeciwko Niemcom, dwóch graczy, którzy weszli z ławki, zrobiło różnicę". Miał na myśli Daniego Olmo i Mikela Merino, którzy zdobyli bramki. Nie chciał jednak mówić o strachu: "To za duże słowo".