„Ogólnie było to skomplikowane. Myślałem, że będzie inaczej”, tak Vitor Roque opisał swój pobyt w FC Barcelonie. Brazylijczyk rozmawiał z mediami po zwycięstwie Brazylii U-20 2-1 nad Meksykiem i nie krył swojego rozczarowania pobytem w Dumie Katalonii. „Miałem kilka szans, ale nie w taki sposób, jak myślałem. Mam czystą głowę”, powiedział napastnik, który w piątek był kapitanem drużyny Ramona Menezesa.
Roque rozegrał 82 minuty i zebrał kolejne doświadczenie na boisku przed powrotem pod rozkazy Manuela Pellegriniego, który zaufał mu w Betisie: „Teraz skupiam się na Betisie i dziękuję Bogu za możliwość powrotu do noszenia koszulki reprezentacji narodowej”, potwierdził napastnik, który będzie związany z drużyną Sewilli do końca sezonu (z opcją na kolejny).
Vitor, który ostatecznie był bardzo dotknięty, przyznał, że od najmłodszych lat pracuje z psychologami: „Zawsze chodziłem na terapię, zawsze miałem trenera mentalnego. Zawsze mi pomagał, odkąd skończyłem 16 lat, również przechodziłem przez pewne przeszkody. Zawsze mi pomagał. Dziś też staram się to robić, bardzo pomogło mi to pokonać kilka przeszkód. Pobyt w Europie jest bardzo trudny. Wyjechałem bardzo młodo i od razu trafiłem do dużego klubu".
Napastnik po jednym z treningów płakał, jako podało MD, sytuacja, której nie widać z zewnątrz, ale która była dla niego trudna: „Czasami nie widzisz, co jest w środku, jak ludzie traktują się nawzajem. Czasami moja głowa nie czuje się dobrze, staram się jak najwięcej pracować nad swoją psychiką. Ale czasami jest trudno, jest ciężko. Czasami sami dziennikarze nie rozumieją, po prostu mówią o tym. Jeśli to nie jest dobre, osądzą to i nie zobaczą wszystkiego, co się za tym kryje. Ale teraz jestem spokojny, to najważniejsze”.