Hansi Flick był zadowolony z pracy i wyniku przeciwko Alavés (0-3), zwłaszcza po porażce z Osasuną, która przerwała dobrą passę. Barcelona jest liderem i ma trzy punkty przewagi nad Realem Madryt. Jej celem było dotarcie do przerwy reprezentacyjnej z wygraną. „Fantastycznie jest wygrywać w taki sposób w połowie meczu. Kolejną dobrą wiadomością jest to, że zachowaliśmy czyste konto. Naprawdę doceniam to, co zespół zrobił w pierwszej połowie”, podsumował.
O pierwszej połowie powiedział: „Nie popełniliśmy żadnych błędów, nie pozwoliliśmy Alavés na ich grę. To był klucz do zwycięstwa. Powiedzieliśmy drużynie, że bardzo ważne jest, aby nie popełniać błędów i pamiętać o meczu z Osasuną. Podstawą zwycięstwa była świetna pierwsza połowa”. Chwalił też Lewandowskiego: „Wszyscy go wspierali. To ten sam zawodnik, którego poznałem w Monachium, jest taki sam, a w polu karnym jest najlepszy. Zawsze jest gotowy do strzelenia gola".
„Druga połowa była trudniejsza, ale zwycięstwo jest zasłużone”. Po części także z powodu Raphinhii. „Jest kapitanem i to dobrze dla niego, jest niewiarygodny. Jest bardzo dynamiczny, na najwyższym poziomie, mógł strzelić bramkę”. I zażartował na temat zgrania ofensywnego tercetu: „Nie pracowaliśmy nad zgraniem”, powiedział ze śmiechem. „Oczywiście, że pracowaliśmy nad połączeniem, to normalne. Na każdej sesji treningowej, w każdym meczu... ich dynamika jest niesamowita. Fantastyczna. To, że strzelają tak wiele bramek, jest fantastyczne. To dobre połączenie".
Niemiecki trener, który skomentował, że „Koundé nie zagrał, ponieważ odpoczywał”, ujawnił: „Musimy poczekać na testy medyczne Ferrana Torresa”, które zostaną przeprowadzone po przybyciu do Barcelony. Chciał być ostrożny, ale później ujawniono, że pierwszą diagnozą jest naderwanie mięśnia dwugłowego uda w prawej nodze. A o Danim Carvajalu, który doznał poważnej kontuzji w meczu z Villarrealem, Flick powiedział: „Życzę Daniemu wszystkiego najlepszego w imieniu Barcelony".
Celem było dotarcie do przerwy z wygraną, ale dodał też: „Mamy nadzieję na powrót do zdrowia kontuzjowanych zawodników, zobaczymy w ciągu najbliższych dwóch tygodni i mamy nadzieję, że wrócą bardzo dobrze”.
I powiedział, że nie lubi porównań ze swoim Bayernem Monachium. „Nie lubię ich [porównań]. To inny zespół, inna sytuacja, bardzo się cieszę, że tu jestem, ale wiemy, że wszystko może się zmienić. Trzeba iść krok po kroku, ale atmosfera w szatni jest najlepsza”.