Barça wyszła z meczu z Bayernem znacznie silniejsza. Zdjęcia zawodników z kibicami po spotkaniu odzwierciedlają wyzwolenie, jakie przyniosło pokonanie "czarnej bestii" ostatnich lat. Wzmocniło to morale drużyny, która bez strachu przyjedzie na Bernabéu w najbliższą sobotę.
Flick rozwiał wielkie wątpliwości przeciwko Niemcom, wystawiając w wyjściowym składzie Fermína. Choć w meczu z Sevillą zagrał tylko przez chwilę, Niemiec już na treningu widział jego poziom i włączył go do jedenastki. Wychowanek odpowiedział dwoma asystami i przekonującym występem.
W sumie 61 minut w meczu o brutalnej intensywności. Fermín podchodził do starcia po przezwyciężeniu dwóch kontuzji mięśniowych, ale utrzymał tempo i zrobił różnicę. Po meczu przyznał, że był nieco zmęczony. „To nie był oczekiwany początek sezonu z dwoma kontuzjami, pod koniec byłem zmęczony, ale ważne jest to, że byłem w stanie pomóc drużynie i odnieśliśmy bardzo ważne zwycięstwo”.
Teraz najważniejsze pytanie brzmi, czy po tak wielkim wysiłku i tak krótkim odpoczynku przed Klasykiem wróci do wyjściowego składu. Casadó i Pedri wydają się być pewniakami do gry w jedenastce, ale zobaczymy, co stanie się z trzecim graczem Flicka w środku pola.
Przeciwko Bayernowi zastąpił go Frenkie. Holender dołączył do Casadó (90'), a Pedri (85') przesunął się wyżej. Ale Olmo, który wszedł na ostatni kwadrans za Raphinhę, również miał swoje minuty. Gavi, inna alternatywa, rozegrał kilka minut, a Pablo Torre nie grał.
Zobaczymy, czy Flick wróci do Fermína jako startera, czy też woli dozować jego wysiłek i dać szansę graczowi takiemu jak de Jong, który miał być starterem przeciwko Sevilli.
Dyskomfort mięśniowy zmienił plany Flicka dotyczące Frenkiego, ale po rozegraniu pół godziny przeciwko Bayernowi nie jest on wykluczony z wyjściowej jedenastki.
Inną możliwością byłby Dani Olmo, chociaż patrząc na jego zarządzanie minutami po kontuzji, wydaje się, że Flick podejmuje wiele środków ostrożności przy powrocie, biorąc pod uwagę jego historię urazów mięśni.