Gerard Piqué, były obrońca FC Barcelony, był jednym z bohaterów najnowszego odcinka serialu dokumentalnego El Nou Clam, gdzie podkreślił, że Barça wykracza poza sport. Piqué powiedział: "Barça wiele dla mnie znaczy" i podkreślił, że jest to bardzo ważny element więzi, który jest przekazywany z pokolenia na pokolenie.
"Barça wiele dla mnie znaczy. Jest także łącznikiem między mną a moim ojcem, w wielu kwestiach. Między ojcami i synami często zdarza się, że jest to element łączący, to samo dzieje się ze mną i moimi synami, którzy obecnie mieszkają w Miami. Jedną z rzeczy, o których dużo rozmawiamy, jest Barça, zwłaszcza z moim starszym synem, który ma obsesję na punkcie piłki nożnej i Barçy. On wie wszystko", powiedział Piqué, który chciał podkreślić rolę klubu w katalońskim społeczeństwie.
"Barça reprezentuje Katalonię. Dla wielu jest to bardzo szczególne uczucie, a fakt, że Barça jest najbardziej rozpoznawalną instytucją na świecie, wiele mówi. Kiedy Barça radzi sobie dobrze, jesteśmy bardzo dumni i wydaje się, że Katalonia radzi sobie zaje*iście. Kiedy Barça słabnie, wydaje się, że nie potrafimy się podnieść. Wyobraź sobie, co oznacza dla kraju to, czy w Barcelonie dzieje się dobrze, czy nie", dodał Piqué.
Piqué chciał również podkreślić wielosekcyjny charakter Barçy, czynnik, który sprawia, że klub bardzo różni się od innych i nadaje mu wyjątkowości.
"Gdyby przyszedł tu jakiś biznesmen i kupił Barçę i spojrzał na rachunek zysków i strat, powiedziałby 'koszykówka traci tyle, piłka ręczna traci tyle, hokej na rolkach traci... zamykamy, zamykamy i zamykamy i skupiamy się na piłce nożnej'. Jesteśmy inni. To jest w naszym DNA. Jestem absolutnie przekonany, że jeśli przeprowadzisz ankietę, 80-90% chce zachować sekcje. Wiemy, że ma to swoją cenę, ale jesteśmy gotowi ją zapłacić. Po prostu z powodu tego poczucia istotności musimy je zachować, musimy je zachować zawsze. Cokolwiek się stanie", powiedział Piqué.
Były zawodnik wykorzystał również swój występ w El Nou Clam, aby przypomnieć sobie, jak przeżywał wszystkie kontrowersje, które otaczały go po okazaniu poparcia dla głosowania w referendum w Katalonii 1 października 2017 roku, co ostatecznie odbiło się na jego przyszłości w reprezentacji Hiszpanii.
"Byłem trochę rozemocjonowany i następnego dnia pojechałem na zgrupowanie reprezentacji Hiszpanii, do Madrytu, do Las Rozas. Niespodziewanie tej nocy zabrali mnie trener i kapitan, którymi byli Julen Lopetegui i Sergio Ramos. Powiedzieli mi: "Gerard, musisz przeprosić, zająłeś bardzo pro-katalońskie stanowisko". Myślę, że zająłem zdecydowane stanowisko w sprawie prawa do głosowania, możliwości decydowania. Nie wydam żadnego oświadczenia ani nie przeproszę. Julen Lopetegui napisał mi, co miałem powiedzieć. Powiedział mi, że jutro mam wygłosić konferencję prasową. Poszedłem do pokoju, przeczytałem to i wyrzuciłem do kosza. Zszedłem na dół i powiedziałem im, że jeśli chcą, abym zrobił konferencję prasową, zrobię to, ale zrobię to po swojemu. To, w co wierzyłem. I ostrzegłem, że nie przeproszę", powiedział Piqué, który podkreślił również: "Od tego momentu, za każdym razem, gdy jechałem na zgrupowanie do drużyny narodowej, zawsze były kłopoty i gwizdy. Jeśli mam być szczery, to nawet mi się to podobało".