Trener FC Barcelony Hansi Flick nie ukrywał swojego zaniepokojenia po pierwszej porażce drużyny na Montjuïc i po zdobyciu jednego punktu z ostatnich dziewięciu w La Lidze. „Dzisiaj to nie był ten dzień. W drugiej połowie stworzyliśmy więcej szans, ale to nie był ten dzień”, powiedział trener Barçy w wypowiedzi dla Movistar La Liga.
Niemiecki trener, który był już zły po remisie w Vigo, gdzie drużyna straciła dwa punkty mimo prowadzenia 0-2, uważa, że Barça musi być w stanie odwrócić sytuację, gdy straci bramkę. „Myślę, że kiedy kontrolujemy mecze, kiedy mamy taką sytuację, jesteśmy w stanie grać dobrze i generować szanse, ale kiedy tego nie robimy, to jest to nasz problem”, przyznał. „Musimy się zmienić, musimy lepiej bronić. Jeśli nie strzelasz goli, trudniej jest też zachować czyste konto. Ale to nie tylko sprawa defensywnych graczy, ale całego zespołu. Musimy wrócić i ponownie się połączyć”, podkreślił trener Barçy.
Flick postawił swój zespół w stan gotowości przed nadchodzącym kalendarzem, z kolejnym meczem La Ligi już we wtorek na Majorce. „Mamy kilka trudnych meczów w La Lidze, a potem Dortmund”, odniósł się do starcia Ligi Mistrzów w Niemczech.
Zapytany o nieobecność zawieszonego Casadó i jego wpływ na drużynę, Flick podkreślił: „Nie chcę mówić o żadnym konkretnym zawodniku, myślę, że mogliśmy zagrać lepiej jako zespół i to powinno nas martwić”.
Szukając pozytywów, Flick był zadowolony z powrotu Lamine po tym, jak opuścił kilka ostatnich meczów. „Po dwóch tygodniach bez treningów z drużyną dobrze, że może wrócić i rozegrać kilka minut. Musimy zachować te pozytywne rzeczy, że wrócił, miał minuty i będzie mógł zagrać jako starter przeciwko Mallorce”, podsumował.
Już na konferencji prasowej Flick starał się być pozytywnie nastawiony. "Musimy być pozytywnie nastawieni, dziś kończy się listopad i zaczyna grudzień, musimy być pozytywnie nastawieni". "Powodem jest to, że z przodu nie byliśmy w stanie wykończyć akcji. Jesteśmy liderami, a nasi przeciwnicy próbują nas pokonać, ale musimy się zmienić”, dodał.
Flick, zawsze szczery, starał się nie bagatelizować porażki. „Wierzę w zawodników i mam do nich zaufanie, ale jest jak jest. W takich meczach jak dzisiejszy może się to zdarzyć, już powiedziałem, że żadne wymówki nie będą ważne. To normalne, że niektórzy gracze po powrocie z kontuzji nie są w najlepszej formie, ale kiedy grasz jako drużyna, możemy grać i pokonać każdego, ale jeśli nie robimy tego w ten sposób, a niektórzy gracze są odłączeni, nie możemy”, powiedział.
Trener wykluczył, że słaba postawa zespołu jest związana z brakiem doświadczenia wielu jego zawodników i przepisał drużynę. „Nie, nie sądzę, że to z powodu młodości brakuje im pewności siebie, myślę, że zawodnicy wierzą w sposób, w jaki grają, to nie jest kwestia indywidualizacji, w pojedynkę nie mogą wygrać. Chodzi o drużynę, zawsze chodzi o drużynę, musimy mieć dobre połączenia w obronie i ataku i dzisiaj ich nie mieliśmy. Dobrze radzą sobie na treningach, dobrze radzą sobie w meczach, ale jeśli stwarzasz szanse i nie strzelasz bramek, to tak się dzieje. Musimy grać zespołowo i wykorzystywać swoje szanse”, podkreślił.
Z drugiej strony Niemiec przypomniał o spalonym na Anoeta, od którego zaczęła się słaba passa Barçy. „Zawsze jest jakiś powód, który wyjaśnia wynik, w San Sebastián strzeliliśmy gola na 1:0, ale odgwizdali spalonego i nadal nikt mi tego nie wyjaśnił. W Vigo prowadziliśmy 2:0, popełniliśmy wiele błędów i straciliśmy dwa gole. Każdy mecz jest zupełnie inny i nie ma nic wspólnego z poprzednim”.
Na koniec odniósł się do nieobecności Daniego Olmo, który nie zagrał ani minuty, mimo że był na ławce rezerwowych. „Jakość Daniego wnosi wiele do naszej gry. Miał mały dyskomfort i nie chcieliśmy ryzykować, bo był nam potrzebny”.