Hansi Flick zakończył 15. kolejkę La Ligi z 34 punktami. Co ciekawe, tyle samo zgromadził Xavi Hernández w zeszłym sezonie na tym etapie sezonu. Dwa sezony wcześniej, kiedy zespół zdobył ligowy tytuł, udało się zdobyć 38 punktów.
To prawda, że niemiecki trener poniósł prawdziwą klęskę w ostatnich trzech kolejkach (Real Sociedad, Celta i Las Palmas), po zdobyciu zaledwie jednego punktu z możliwych dziewięciu, ale prawdą jest również, że start drużyny był równie spektakularny, co niepodważalny, z siedmioma zwycięstwami w pierwszych siedmiu kolejkach: Valencia (1-2), Athletic (2-1), Rayo (1-2), Valladolid (7-0), Girona (1-4), Villarreal (1-5) i Getafe (1-0).
Jeśli chodzi o różnicę bramek, zespół Niemca zdobył 43, a stracił 16, podczas gdy w zeszłym sezonie u Katalończyka bilans wynosił 28-14. 34 zdobyte punkty wystarczą jednak Flickowi do pozostania na szczycie tabeli, podczas gdy Xavi musiał zadowolić się trzecim miejscem, wyprzedzony przez Real Madryt i Gironę (po 38 punktów).
W sezonie 2022/23 na tym etapie rozgrywek drużyna Xaviego prowadziła w klasyfikacji z 38 punktami, remisując z Realem Madryt i z bilansem 35 bramek zdobytych i 14 straconych.
Jednak w swojej europejskiej przygodzie Flickowi idzie znacznie lepiej niż Xaviemu. Po czterech zwycięstwach i jednej porażce Barcelona plasuje się na trzecim miejscu w tabeli.