Iñaki Peña wziął udział w konferencji prasowej przed meczem z Borussią Dortmund.
Czy to jeden z tych meczów, o których marzy każdy piłkarz?
Kiedy jesteś młody i zaczynasz grać w piłkę nożną, twoim marzeniem jest zagrać w takim meczu. Przed 80 tysiącami ludzi, przeciwko drużynie, która w ośmiu meczach strzeliła 27 bramek. Damy z siebie 100%, jesteśmy super nastawieni psychicznie. Już w niedzielę rozmawialiśmy o tym, co musimy zrobić, aby jutro wygrać.
Jaką rolę odegrał Hansi Flick w twojej poprawie, zwłaszcza mentalnej?
Mentalnie jestem taki sam, niewiele się zmieniło. To prawda, że jeśli chodzi o ciągłość meczów, to wszystko sprawia, że jesteś bardziej pewny siebie. Pierwsze wyniki, jakie osiągnąłem, były pozytywne, a to pomaga na poziomie grupowym i osobistym. Jestem bardzo wdzięczny trenerowi za jego zaufanie.
Jak się poprawiłeś w porównaniu do poprzedniego sezonu?
Nie zmieniłem się zbytnio. W zeszłym roku wyniki... finał Superpucharu bolał, w Pucharze przegraliśmy. Na poziomie grupowym to był ciężki sezon. Kiedy przyszła moja kolej na grę, było to w decydującym momencie... zeszłego roku nawet nie pamiętam. Na poziomie osobistym radzę sobie teraz bardzo dobrze, możliwość ciągłej gry jest bardzo ważna dla bramkarza.
Czy pojawiły się jakieś wątpliwości po ostatnich niepowodzeniach?
Każda drużyna ma wzloty i upadki, żaden zespół w historii futbolu nie wygrał wszystkich meczów w sezonie. Październik w naszym wykonaniu był spektakularny. Wiemy, co zrobiliśmy i to daje nam siłę, aby wiedzieć, co musimy zrobić w przyszłości. Kiedy coś udowodniłeś, wiesz, że możesz to zrobić. Będziemy musieli dać z siebie 100%, tak jak na Bernabéu czy przeciwko Bayernowi.
Co powiedział wam Flick, aby zmienić dynamikę?
Trener powiedział nam, że musimy wrócić do tego, co sprawiło, że byliśmy nie do zatrzymania. Jest co do tego jasny. Na poziomie osobistym mamy jasność co do tego, co musimy robić, a czego nie. Musimy dawać z siebie 100%, inspirować się w obronie i ataku, kontrolować grę i być zdecydowani w polach karnych.
Czy jutrzejszy mecz jest dla ciebie ważny?
Nie na poziomie osobistym, nie wychodzę na boisko, aby pokazać, ile jestem wart na poziomie osobistym. Swoją osobistą pracę poświęcasz drużynie, tak robię w każdym meczu, czy to jutro, czy u siebie przeciwko Las Palmas. Bycie w takim klubie jak Barça wymaga od ciebie dawania z siebie 100% co 2-3 dni. To wyjątkowy mecz, mecz Ligi Mistrzów, a jeśli wygramy, przybliży nas to do naszego celu.
Jak bramkarz działa na emocje?
Emocje ostatecznie biorą się z doświadczenia. W każdym meczu się uczysz. Na poziomie mentalnym musisz być stabilny, aby porażka nie sprawiła, że zmienisz to, co musisz zrobić, a wygrana nie sprawiła, że zaczniesz się wywyższać. Jesteś tak samo dobry w zwycięstwie, jak i w porażce. Musisz potwierdzić swoją wartość, pokazać, ile jesteś wart.
Czy czujesz się spokojniejszy ze sposobem gry Flicka?
Kiedy trener przyszedł, na kilku pierwszych sesji treningowych widać było, że miał jasny pomysł, że Barça zawsze miała pomysł na obronę na połowie przeciwnika. Byliśmy zszokowani jego przesadną koncepcją. Musieliśmy przyswoić zmiany na poziomie defensywnym. Ale to nie tylko kwestia obrony i bramkarza, napastnicy muszą naciskać, pomocnicy muszą naciskać. Musisz naciskać z przodu, w tak ryzykownej metodologii musisz być w 100% gotowy. Oczywiście im dalej piłka znajduje się od bramki, tym lepiej. To coś, do czego stopniowo się przekonujesz.
Czy schlebia ci, że kiedy bronisz, przypominasz ter Stegena?
To prawda, że trenuję z Markiem od wielu lat i każdy ma swój własny styl. Uczysz się jak najwięcej i poprawiasz od wszystkich kolegów z drużyny. Z Wojtkiem, z tymi, którzy przychodzą z drużyny rezerw. Jeśli wykonasz dobrą robotę, ludzie będą cię chwalić.