Raphinha cieszył się, że został uznany najlepszym zawodnikiem finału Superpucharu, ale powiedział: "Najważniejsze są tytuły drużynowe", co jest powodem, dla którego podpisał kontrakt z klubem.
"Jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem pomóc drużynie w zwycięstwie. To, czy gram dobrze, czy źle, nie jest ważne. Dla mnie liczy się to, że zawsze mogę dać z siebie wszystko, aby pomóc Barcelonie w wygrywaniu trofeów", powiedział Raphinha po meczu.
Dla Raphinhi Superpuchar jest ważnym tytułem, ponieważ „daje dużo pewności siebie na resztę sezonu”. "Wiemy, że Real Madryt to świetna drużyna, ale skupiamy się na własnych sprawach. Ciężko pracujemy od początku sezonu i wiemy, co mamy robić na boisku. Ufamy trenerowi, on ufa nam i najważniejsze jest to, że możemy rywalizować o tytuły i je wygrywać".
Brazylijczyk pochwalił reakcję zawodników po czerwonej kartce Szczęsnego: "Broniliśmy bardzo dobrze. Najważniejszą rzeczą była obrona wyniku i tytułu i zrobiliśmy to bardzo dobrze. Jestem dumny z mojej drużyny. Daliśmy z siebie wszystko".
Marc Casadó, bohater kolejnego świetnego meczu i autor asysty do Rafinhi przy jednym z jego goli w finale Superpucharu Hiszpanii wygranym przez Barçę z Realem Madryt (2-5), świętował: "Dla wielu jest to pierwszy tytuł z klubem, jesteśmy bardzo szczęśliwi, drużyna wykonała świetną robotę".
W tym samym duchu Pau Cubarsí zauważył: "Jestem bardzo szczęśliwy, to pierwszy tytuł z klubem mojego życia, potrzebowaliśmy tego. zwłaszcza z powodu hałasu na zewnątrz".
Casadó ujawnił: "W szatni nazywają mnie pitbullem, piranią... wieloma rzeczami".
Alejandro Balde i Marc-André ter Stegen przeanalizowali zwycięstwo w finale Superpucharu Hiszpanii przeciwko Realowi Madryt, które jest pierwszym tytułem w erze Flicka. Balde był szczególnie euforyczny przed mikrofonem Barça One: „To zwycięstwo daje nam dużo pewności siebie, jestem bardzo szczęśliwy, myślę, że zagraliśmy spektakularny mecz”. Zdobywca czwartej bramki Blaugrany, swojej pierwszej w tym sezonie, był szczęśliwy i przeżywał to „jak sen”.
Odnosząc się do świetnego występu drużyny Culé, która zdobyła 9 bramek w ostatnich dwóch rozegranych Klasykach, Balde zapewnił: „Kiedy dobrze się bawisz, to widać”, zawodnik podkreślił również: „Ten tytuł doda nam dużo pewności siebie”.
W podobnym tonie wypowiedział się Marc André ter Stegen. Kapitan pierwszej drużyny, który jest kontuzjowany i w sobotę udał się do Dżuddy, aby wspierać swoich kolegów z drużyny, był odpowiedzialny za podniesienie 15. Superpucharu Hiszpanii. „To duma podnieść trofeum, ale wysiłek został wykonany przez moich kolegów z drużyny, każdy powinien podnieść puchar”, powiedział. Niemiec przeanalizował również stan obsady bramki: "Sam nie podejmuję decyzji, ale zarówno Iñaki Peña, jak i Szczęsny to dwaj spektakularni bramkarze, obaj są na świetnym poziomie. Najważniejsze jest to, że między wszystkimi panują świetne relacje, także z Anderem (Astralagą), jest dużo szacunku i musimy pracować dla dobra drużyny".
Kwestie pozasportowe, takie jak rejestracje Daniego Olmo i Pau Víctora, naznaczyły ten Superpuchar Hiszpanii, a Ter Stegen odniósł się również do tej sprawy: „To kwestia wewnętrzna, myślę, że klub zrobił wszystko, co możliwe, aby nikt nie musiał cierpieć. Na szczęście wszystko zostało rozwiązane i widzę, że obaj zawodnicy są spokojni".
Niemiec zakończył swoje wypowiedzi dla Movistar +, mówiąc o swoim procesie powrotu do zdrowia: „Wrócę, gdy będę zdrowy, aby móc pomóc grupie, mam ogromne chęci, jestem otoczony wspaniałym zespołem profesjonalistów, którzy bardzo mi pomagają”.
Po meczu wypowiedział się też Lewandowski, autor drugiego trafienia Blaugrany.
Polak docenił ofensywne podejście Barçy: ”Gra przeciwko Realowi Madryt to bardzo ważny mecz, zwłaszcza jeśli jest to finał, ale myślę, że musieliśmy grać w taki sam sposób, jak w La Lidze. Zawsze chcemy więcej, a za trzy dni mamy kolejny mecz. Ten sezon jest wielkim wyzwaniem dla wszystkich i musimy przygotować się do następnego meczu. Dzisiaj możemy się cieszyć, ale jutro musimy myśleć o Betisie”.
Lewy zdradził, co po meczu powiedział im prezydent Joan Laporta: „Pogratulował nam bardzo dobrej gry w pierwszej połowie i tego, że mamy już pierwszy tytuł w tym roku. Zagraliśmy bardzo dobrze w pierwszej połowie. Ostatnie 30 minut było trudniejsze, ponieważ mieliśmy jednego zawodnika mniej, ale przy stanie 1:5 lub 2:5 nie mogło nam to uciec, nawet po wyrzuceniu Szczęsnego”.
Lewy podkreślił, że drużyna odzyskała formę z początku sezonu po załamaniu z listopada i grudnia: ”Jeśli myślę o meczach, które rozegraliśmy, to do grudnia graliśmy dobrze. A potem był czas, kiedy były mecze, w których nie graliśmy dobrze w lidze. Myślę, że święta były dobre, aby pomyśleć o tym, co poszło nie tak i co możemy zrobić lepiej. Wiemy, że do końca sezonu pozostało jeszcze wiele meczów i w drugiej połowie pokazaliśmy, że potrafimy grać z doświadczeniem w dziesięciu”.
O karnym i fakcie, że nie zamarkował strzału, powiedział: „Nie wiem, strzeliłem gola i to się liczy. Bramka Lamine na 1:1 była bardzo ważna, ale także na 1:3, czyli w momencie, w którym myśleliśmy, że wygramy i chcieliśmy strzelić więcej bramek”.