Ten mecz miał się odbyć w Miami, ale na szczęście odbędzie się w małym miasteczku pod Walencją, które zasłynęło dzięki piłce nożnej. Villarreal Club de Fútbol przez większość lat swojego istnienia balansował między trzecim i czwartym poziomem rozgrywek w Hiszpanii, w 1992 roku awansował do drugiej ligi, sześć lat później do pierwszej, ale od razu spadł. Po roku przyszedł kolejny awans i piękna karta w historii La Liga: trzecie miejsce w sezonie 04/05, drugie w sezonie 07/08 (ostatni raz gdy ktoś spoza grona Barca/Real/Atletico był w TOP2 La Liga), czwarte w sezonie 10/11. Niespodziewany spadek w 2012 roku, szybki awans po roku i od tego czasu tylko raz piłkarze Villarreal kończyli sezon niżej niż na ósmym miejscu! W dodatku w 2021 roku triumfowali w Lidze Europy, zdobywając pierwsze trofeum w historii klubu. Niedzielny mecz na Estadio de la Ceramica będzie starciem trzeciej z pierwszą ekipą w ligowej tabeli, przy czym gospodarze mają dwa mecze rozegrane mniej i tylko cztery punkty straty do drugiego Realu. Zapowiada się bardzo ciężka przeprawa Barcy w ostatnim meczu w 2025 roku, choć historia starć obu drużyn zdecydowanie faworyzuje gości. Gramy od 16:15.
W 2019 roku mieliśmy szalone 4-4 z dwoma golami Barcy w 90 i 93 minucie w drodze po sezon, który miał być bez porażki, ale skończył się fatalną wpadką z Levante. Sześć kolejnych pojedynków w Villarreal wygrała Barcelona. Tylko w lutym 2023 roku padła raptem jedna bramka (Pedriego), zazwyczaj było ich o wiele więcej. W sierpniu 2023 roku mieliśmy 3-4 po absolutnie szalonym meczu (0-2 dla Barcelony zmieniło się w 3-2 dla gospodarzy). We wrześniu ubiegłego roku było 1-5, Lewandowski otworzył wynik dubletem, później zmarnował karnego, ale dwa gole strzelił Raphinha, a jednego dołożył Pablo Torre. O podobny wynik w niedzielę będzie bardzo ciężko. Co prawda wygrała tu niedawno Kopenhaga w Lidze Mistrzów, ale ligowy bilans Villarreal u siebie to 7-1-0, 20 goli strzelonych i tylko 4 stracone.
Barca niestety pojedzie pod Walencję osłabiona brakiem Pedriego. Najważniejszy piłkarz środka pola odczuwa drobne dolegliwości mięśniowe i w ramach ostrożności odpocznie by być gotowym za dwa tygodnie na derby z Espanyolem - w jego przypadku przerwa świąteczna przychodzi w idealnym momencie. Proces rehabilitacji kontynuują Gavi i Olmo, a Araujo był ostatnio widziany w Urugwaju i ma wrócić do gry po nadchodzącej przerwie. O wiele dłuższa jest lista absencji w ekipie trenera Marcelino: Akhomach i Gueye są na Pucharze Narodów Afryki, a Cabanes, Cardona, Costa, Foyth, Kambwala, Mourino i Partey są kontuzjowani. W środku pola zobaczymy nieśmiertelnego, 36-letniego Daniego Parejo, a za strzelanie bramek będą odpowiadać w pierwszej kolejności Ayoze Perez oraz sprowadzony przed sezonem z Lyonu Georges Mikautadze.
Kończy się prawdopodobnie najlepszy sezon w historii Klubu spośród tych, w których nie udało się wygrać Ligi Mistrzów. Barca wejdzie w 2026 rok jako lider La Liga, w przededniu Superpucharu Hiszpanii i w grze o Puchar Króla oraz Ligę Mistrzów. Zbliżają się wybory na prezydenta Klubu, w których o reelekcję ubiegać się będzie Joan Laporta. Rośnie Spotify Camp Nou, choć na trzeci poziom trybun i dach jeszcze trochę poczekamy. Najważniejsze, że mamy ekscytującą drużynę, która wygrywa dużo meczów, strzela mnóstwo bramek i dostarcza swoją grą wiele radości. Trzy punkty w niedziele byłyby pięknym prezentem dla wszystkich cules i zapewniłyby nam spokojne, bordowo-granatowe święta. Do dzieła!
Villarreal CF - FC Barcelona, Estadio de la Ceramica, 21.12.2025 godz.16:15








