Czas mija, a sytuacja kontraktowa Frenkiego de Jonga pozostaje taka sama. Taka sama, jak wtedy, gdy podpisywał przedłużenie kontraktu w 2020 roku. Okienka transferowe mijały, a nazwisko Holendra zawsze było w centrum uwagi.
Praktycznie od czasu przedłużenia kontraktu, który podpisał z Bartomeu i który zakładał odroczenie jego pensji (co roku otrzymywałby więcej pieniędzy, aby zrekompensować to, czego nie zarobił w pierwszych latach), jego nazwisko pojawiało się w mediach. Klub naciskał na jego sprzedaż lub przedłużenie kontraktu z wyrównaniem pensji. Zawodnik wybuchł nawet w zeszłym sezonie na konferencji prasowej przed meczem Ligi Mistrzów Napoli - Barça z powodu ciągłych doniesień nt. jego umowy i ewentualnego odejścia.
Zmieniło się to, że teraz w Barcelonie jest Flick i wszystko idzie płynnie na poziomie sportowym. Oczywiście pomocnik nie jest niekwestionowanym starterem, a jego znaczenie jest całkowicie drugorzędne. W ostatnich tygodniach zaliczył kilka występów, ale nie ma pewnego miejsca w wyjściowej jedenastce. Przynajmniej wydaje się, że zapomniał już o kontuzji kostki, która długo się za nim ciągnęła.
W każdym razie kontrakt Frenkiego de Jonga wygasa w 2026 roku. Oznacza to, że następne letnie okienko będzie decydujące. Ostatnie, w którym Barça będzie mogła na nim zarobić, jeśli w najbliższych miesiącach nie dojdzie do żadnych ruchów. Po podpisaniu kontraktu z Ronaldem Araujo, innym trudnym przypadkiem, który miał zarząd i który Deco zdołał doprowadzić do pomyślnego zakończenia, pozostaje sprawa zawodnika wyszkolonego przez Ajax.
Joan Laporta dał jasno do zrozumienia, że żaden zawodnik nie rozpocznie treningów z drużyną latem tego roku, jeśli jego kontrakt wygaśnie w przyszłym sezonie. To czerwona linia, której nie chce przekroczyć. Są też inni, którym kończą się umowy w 2026 roku, jak Pablo Torre, Iñaki Peña i Eric García. Ale żaden z nich nie będzie konfliktowym przypadkiem. Inaczej niż w przypadku Frenkiego.
Na razie negocjacje utknęły w martwym punkcie. Ale w miarę upływu tygodni czas będzie naglił i będzie to delikatna sprawa, z którą Deco będzie musiał sobie poradzić. Zawodnik dobrze czuje się w Barcelonie, o czym zawsze powtarzał.
Od tego momentu rozpocznie się przeciąganie liny, w której Holender, tak jak do tej pory, będzie twardo stawiał warunki. Wiedząc, że rok później będzie mógł odejść za darmo, a czas działa na niekorzyść Barçy.