Ilaix Moriba ma dopiero 22 lata, ale zdążył już poznać wszystkie oblicza sportu: wczesny przełom w Barcelonie, niespodziewane odejście do Lipska i serię mniej lub bardziej nieudanych wypożyczeń, z których najlepsze jest obecne w Celcie, gdzie znów dobrze się bawi grając.
W oświadczeniu opublikowanym na Instagramie przez jego agencję, Ilaix po raz pierwszy przyznaje, że odejście z Barçy do Lipska nie było dobrą decyzją. Dwa lata temu Ramon Planes wyjaśnił odejście Moriby z Barçy, pomimo prób zatrzymania zawodnika przez Koemana.
„To dobry przykład dla wielu młodych zawodników Barçy. Dużo z nim rozmawiałem. Pamiętam, że w ostatnich tygodniach Koeman zadzwonił do niego do biura: „Odnów umowę, liczę na ciebie". Przypadek Ilaixa to zła decyzja”.
Od odejścia Ilaixa minęły cztery lata i tym razem to sam zawodnik przyznał, że Planes, były dyrektor sportowy Barçy, miał rację. „Myliłem się odchodząc z Barçy. Byłem bardzo młody i pod dużą presją”, zaczyna.
„Przez chwilę myślałem, że to koniec. Na szczęście teraz jestem szczęśliwy w Celcie”. Ilaix odnalazł stabilność w Vigo, gdzie stał się ważnym zawodnikiem. Do tego stopnia, że Celta rozważa już możliwość dokonania znacznej inwestycji tego lata, aby podpisać z nim kontrakt.
„Chcę pokazać wszystkim, że mam futbol, z którego wszyscy mnie znali”. Tymi słowami Ilaix Moriba przedstawił się Celcie latem.
Vigo było kolejnym startem dla piłkarza, który od kilku sezonów żył na walizkach. Niestabilność, która miała dla Moriby dwa oblicza: czasami utratę wiary w swoje możliwości, ale także punkt wyjścia do niezbędnego procesu dojrzewania.
W Celcie Ilaix coraz bardziej przypomina zawodnika, który olśniewał w pierwszej drużynie Barçy z Koemanem na ławce.