Ferran Torres był jednym z głównych bohaterów zwycięstwa Barçy nad Osasuną na Montjuïc. Otworzył wynik zabójczym golem po dośrodkowaniu Balde i potwierdził, że przeżywa jeden ze swoich najlepszych momentów. Po meczu Ferran rozmawiał z DAZN na boisku i podkreślił, jak ważne jest odniesienie zwycięstwa w walce o prowadzenie w La Lidze.
„Każdy mecz jest finałem. Dzisiejszy był finałem, ponieważ był to dla nas ważny mecz i rozstrzygnęliśmy go, co jest najważniejsze”, powiedział Ferran, który pochwalił również swój wkład jako startera, pomimo teoretycznej roli zmiennika.
„Staram się jak najlepiej wykorzystać każdą minutę. Wiele osób uważa mnie za zmiennika, ale ja się za takiego nie uważam. Uważam się za zawodnika, który jest gotowy, gdy tylko trener tego potrzebuje, do występów na boisku. Jako napastnik czuję się ostatnio bardzo komfortowo, myślę, że jest to pozycja, na której obecnie radzę sobie najlepiej, ale to nie znaczy, że nie mogę grać również na skrzydle”, powiedział Ferran, który zakończył wywiad z DAZN stwierdzeniem: "Wszystkie nagrody MVP przyznałbym Pedriemu, jest najlepszy i ten dzień jest tego kolejnym przykładem".
Ferran Torres wypowiedział się również przed mikrofonami Barça One i przyznał, że przybyli na mecz z Osasuną ze zmęczeniem po przerwie reprezentacyjnej, ale zaznaczył, że na tym etapie sezonu „nie ma wymówek”.
„Wiedzieliśmy, że szczególnie tutaj, u siebie, musimy grać od pierwszej minuty, aby doprowadzić mecz do końca. Udało nam się to zamknąć”, powiedział Ferran, który podkreślił: "Czuje się bardzo komfortowo jako dziewiątka".
Jules Koundé był jednym z reprezentantów FC Barcelony, którzy mieli bardzo mało odpoczynku przed starciem z Osasuną, z datą ustaloną jednostronnie przez La Ligę pomimo odmowy obu klubów. Obrońca Blaugrany ostro skrytykował decyzję, prosząc o wysłuchanie głosu piłkarzy, gdy istnieje tak wymagający i intensywny kalendarz.
„To nie jest normalne. Rozmawialiśmy o tym wiele razy, o kalendarzu, o rozgrywaniu zbyt wielu meczów. Wiem, że czasami są ludzie, którym trudno to zrozumieć. To prawda, że mamy szczęście robić to, co robimy. Uważam się za szczęściarza, że mogę żyć z pasji, żyć dobrze”, powiedział Koundé, który następnie skrytykował decyzję La Ligi w sprawie daty meczu Barça-Osasuna.
„Myślę, że to również brak szacunku dla klubu, aby umieścić ten mecz w tym terminie. Nie ma znaczenia, który to klub, Osasuna również miała w składzie reprezentantów, takich jak Budimir, przeciwko któremu grałem i który nie miał odpoczynku, którego potrzebował, a także wielu innych kolegów z drużyny. Nie ma znaczenia, który to klub... Barcelona, Osasuna czy nawet Real, kiedy to się dzieje. Myślę, że oprócz braku szacunku dla klubów, jest to brak szacunku dla zawodników, ponieważ trzeba zrozumieć, że nie jesteśmy maszynami”, dodał Koundé, wyraźnie zdenerwowany.
Koundé kontynuował swoją wypowiedź i wskazał: "Aby stworzyć grę, którą tworzymy, a także dać fanom piłki nożnej to, czego chcą, potrzebujemy odpoczynku” i poprosił LaLigę o refleksję, aby podobne sytuacje się nie powtórzyły.
„Myślę, że wszystkie instytucje, nie tylko La Liga, muszą to zrozumieć. Muszą zrozumieć, że nie mogą umieszczać dat tam, gdzie chcą.... Zrozumieliście mnie? Nie powiedzieliśmy nic, ponieważ, jak powiedział trener, nie chcemy szukać wymówek. Ale nadchodzi też czas, kiedy nasz głos musi zostać usłyszany, ponieważ uważam, że jesteśmy głównymi aktorami, a oni nie mogą robić tego, co chcą”, podsumował Koundé.
Pablo Torre po dwóch miesiącach powrócił do gry. Kantabryjczyk wszedł w połowie meczu, zastępując Frenkiego de Jonga i po raz kolejny pokazał jakość. Były gracz Racingu zawsze zostawia kilka znakomitych zagrań w ciągu kilku minut, które dostaje, a przeciwko Osasunie podał piłkę do Fermína, który asystował Lewandowskiemu przy trzecim golu.
Torre, który rozegrał kilka minut w reprezentacji U-21 przed powrotem do Barcelony, był szczęśliwy, że znów może grać: „Przy tak napiętym kalendarzu musimy stawić czoła wszystkiemu najlepiej, jak potrafimy. Mamy wiele meczów, nie zawsze są one łatwe, ale chcemy wygrywać i iść do przodu. Dzisiaj nam się to udało, ale każdego innego dnia jest trudniej. Pozostaje najważniejsza część sezonu".
Uśmiechnął się, gdy zapytano go o próbę zdobycia olimpijskiego gola: „Tak, prawda jest taka, że próbowałem strzelić gola bezpośrednio z rzutu rożnego. Chciałem wrócić do domu z bramką”.
Mówił o niedzielnym meczu z Gironą, drużyną, w której grał na wypożyczeniu w zeszłym sezonie: „Eric i ja wiemy, jak oni pracują, mają spektakularnego trenera, który sprawia, że grają bardzo dobry futbol. Będziemy musieli wykorzystać naszą broń”.
Na koniec powiedział, jak to jest być zawodnikiem FC Barcelony: „To marzenie być w Barcelonie. Wszyscy chcemy grać i wiemy, że to trudne”.