Ronald Araujo ocenił mecz z Betisem: „To gorzki smak. Chcieliśmy zdobyć trzy punkty u siebie, ale w sumie nadal zdobywamy punkty, co jest ważne. Teraz trzeba iść naprzód, ponieważ mamy cztery punkty przewagi”.
Urugwajczyk dodał: „Mamy sposób patrzenia na tę ligę mecz po meczu i nie mamy tendencji do patrzenia na naszych rywali. Patrzymy na siebie i chcemy wygrać. Ale kiedy nie możesz wygrać, lepiej nie przegrywać”.
Następnie wypowiedział się na temat Gila Manzano i rzutu rożnego, o który Barça prosiła w ostatnich minutach: „Oczywiście, ostatecznie wszystko zależy od szczegółów, a dla mnie był to wyraźny rzut rożny. Dali kilka minut, zatrzymali grę i dokonali zmian. Zawsze musimy walczyć ze wszystkim”.
Na koniec wypowiedział się na temat straconego gola: „Zawsze można uniknąć bramek, a tym bardziej ze stałych fragmentów, nad którymi dużo pracujemy. To szczegół, ale musimy kontynuować”.
Gavi został MVP meczu po ponownym zdobyciu bramki przeciwko Betisowi, któremu strzelił już gola w Copa del Rey. Andaluzyjczyk trafił do siatki przed 10. minutą. Po remisie zawodnik z Los Palacios rozmawiał z Movistar Plus i podkreślił, że nie wraca do domu zadowolony, pomimo zdobycia bramki i rozegrania pełnych 90 minut.
„Przy zwycięstwie mielibyśmy większą przewagę, ostatecznie to piłka nożna i mieliśmy szanse, których nie udało nam się wykorzystać. Wracamy z remisem, który ma gorzki posmak”, powiedział wychowanek, zapytany o zwycięstwo Valencii z Realem zaledwie kilka godzin wcześniej.
Na pytanie o bramkę straconą po rzucie rożnym, Gavi wyraził ubolewanie z powodu tej akcji i przyznał, że można było jej uniknąć: „Wiedzieliśmy o tym. Przez cały sezon byliśmy bardzo dobrzy przy stałych fragmentach, a dziś straciliśmy gola, którego moim zdaniem można było uniknąć. Takie rzeczy się zdarzają i musimy to poprawić”.
Jeśli chodzi o sędziowanie, nie chciał zagłębiać się w ten temat: „Ostatecznie to decyzja sędziego, nie możemy się w to mieszać i cokolwiek on ogłosi, tak będzie”.
Na koniec opowiedział o uścisku z Flickiem po zdobyciu bramki i przyznał, że był spokojny i pewny siebie: „Wiem, jak duże zaufanie ma do mnie trener i moi koledzy z drużyny. Nie dbam o to, co mówią ludzie i czuję się bardzo pewnie w drużynie. Jestem bardzo szczęśliwy”.
Pau Cubarsí był szczególnie samokrytyczny po meczu z Betisem. „Staraliśmy się dać z siebie wszystko w drugiej połowie. W pierwszej połowie nie wyszliśmy tak, jak powinniśmy. Tempo gry było wolne i powiem ci, że było to nawet nudne dla kibiców”, powiedział obrońca.
Mówiąc więcej o meczu, wychowanek ubolewał nad brakiem głodu ze strony gospodarzy, gdy przyszło do zamknięcia meczu: „Dzisiaj jest punkt zwrotny, robiliśmy rzeczy dobrze w ciągu ostatnich kilku dni, ale dzisiaj brakowało nam determinacji i dużo więcej chęci wygrania. Widać było na boisku, że nie daliśmy z siebie 100%, a tak nie można wygrywać. Od samego początku brakowało nam chęci wygrania meczu. Daliśmy im życie i energię, a ostatecznie udało im się wywalczyć remis".
Szatnia, świadoma zmęczenie, nie usprawiedliwia się ilością meczów: „Tak, musimy włożyć trochę wysiłku, wiedzieliśmy, że podchodziliśmy z dużą liczbą meczów z kilkoma dniami odpoczynku, ale to nie jest wymówka, jeśli chcemy wygrać jak najwięcej tytułów, ponieważ jesteśmy Barçą. Przeciwko Atlético Madryt biegaliśmy dużo, ponieważ druga połowa nie poszła dobrze i dzisiaj było to widać”.
Cubarsí zwrócił również uwagę, że brakowało im „iskry” w ataku, aby móc zranić tak szczelną obronę: „Brakowało nam determinacji w ostatniej części, to był ich plan gry i dobrze im to wyszło. Musimy się poprawić, aby znaleźć słabe punkty drużyn, które grają w ten sposób”.
Mówił również o tym, że remis nie jest całkowicie negatywny, ale podkreślił, że patrzą tylko na siebie: „Zły punkt nie jest zły, ponieważ mamy o jeden punkt więcej niż wcześniej, ale nie możemy patrzeć na drugiego, ale na siebie: musimy być samokrytyczni i pokonać ich”.