Barcelona zapomina o remisie z Betisem i jest już w trybie Ligi Mistrzów przed ćwierćfinałowym meczem z Borussią Dortmund. Flick ma nadzieję na powrót do zdrowia niektórych zawodników, którzy nie byli w stanie rozpocząć sobotniego meczu z Andaluzyjczykami. Pewne jest, że będzie mógł liczyć na Raphinhę, który nie znalazł się w 11, ale zagrał ostatnie pół godziny.
Patrząc na środowy mecz, Flick jest przekonany, że Íñigo Martínez będzie dostępny. Środkowy obrońca nie znalazł się w składzie z powodu kontuzji. "Zawodnik pierwszej drużyny Íñigo Martínez doznał niewielkiej kontuzji mięśnia pośladkowego lewej nogi i wypadł ze składu na ten mecz", można było przeczytać we wczorajszym oświadczeniu medycznym klubu. Jest to drobna kontuzja i w razie potrzeby mógł nawet zagrać przeciwko Betisowi.
Trener jest jednak bardzo ostrożny w tym względzie i nie chce ryzykować niczego ze swoimi zawodnikami. Z tego powodu zdecydował się pominąć go na liście powołanych, aby mógł zagrać w środowym meczu zniemiecką drużyną. Pomysł jest taki, że w poniedziałek będzie mógł trenować z resztą zespołu.
Inną wiadomością jest to, że Dani Olmo nie wystąpi w pierwszym meczu, ale oczekuje się, że będzie dostępny na rewanż w Dortmundzie. Zawodnik ma kontuzję mięśnia przywodziciela w prawej nodze, która zmusiła go do opuszczenia boiska w meczu z Osasuną i sprawiła, że przegapił starcia z Gironą, Atlético Madryt i Betisem.
Jego postępy idą bardzo dobrze, więc wszystko wskazuje na to, że będzie zdolny do gry w drugim meczu z Niemcami. Może nawet znaleźć się w składzie na spotkanie z Leganés w najbliższą sobotę. Tutaj wiele będzie zależało od tego, co powie trener, który, jak już wspomnieliśmy, zawsze jest bardzo ostrożny, jeśli chodzi o powrót kontuzjowanych zawodników.