Gavi pojawił się na konferencji prasowej przed pierwszym meczem ćwierćfinału Ligi Mistrzów przeciwko Borussii Dortmund.
Podekscytowany?
Po raz pierwszy gram w ćwierćfinale Ligi Mistrzów i mam nadzieję, że zagramy dobry mecz.
Jaki jest twój kontakt z trenerem?
Dobrze się rozumiemy, on wie, że wracam po poważnej kontuzji. Kiedy nie grasz przez rok, jest ciężko. Ale po kontuzji, po której wracam, mój sezon jest spektakularny. Jestem szczęśliwy. Dzięki niemu zrozumiałem, że nie zawsze mogę być starterem.
Gdzie czujesz się najbardziej komfortowo?
Gram na kilku pozycjach w środku pola i myślę, że to dobra rzecz. To prawda, że trener widzi mnie bardziej jako ofensywnego pomocnika, ale wie, że mogę grać jako „6”, jako podwójny defensywny pomocnik. A to, co staram się robić, to się poprawiać. Myślę, że jeśli będę grał a większej liczbie pozycji, tym lepiej.
Czy uważacie się za niezwyciężonych?
Mamy spektakularny sezon, ale nie czujemy się niezwyciężeni. To jest piłka nożna, musimy być pokorni. Chcemy zdobyć jak najwięcej tytułów, ale musimy podchodzić do tego mecz po meczu.
Czy widzisz, że fani są podekscytowani?
Oczywiście, muszą być podekscytowani. Musimy jednak twardo stąpać po ziemi i na razie patrzeć na Borussię. Po to tu jesteśmy, aby przynosić radość.
Jakie masz wspomnienia związane z pierwszym trypletem Barçy?
Nie pamiętam tego zbyt dobrze... Ale kiedy jesteś w La Masii, zawsze marzysz o zdobyciu trypletu lub sekstetu. Dla mnie to najlepszy klub na świecie i właśnie to będę starał się osiągnąć.
Co jest trudniejsze, brak treningów czy nie bycie na 100% gotowym?
Jestem na 100% gotowy odkąd wróciłem. Inną rzeczą jest to, że w niektórych meczach czuję się bardziej komfortowo niż w innych. Odkąd wróciłem, jestem spokojny i zadowolony z gry zespołu.
Jak bardzo kontuzja zmieniła twój styl gry?
Na boisku widać, że nic nie zmieniłem po kontuzji i to jest dla mnie ważne. Jestem spokojny i zadowolony z powrotu po kontuzji. To prawda, że są piłkarze, którzy nie wracają tacy sami, ale ja wiem na co mnie stać, znam swoją mentalność i to jest najważniejsze, czyli wrócić jako zawodnik, którym byłem wcześniej i tak właśnie wróciłem.
Czy czujecie się faworytami?
Musimy podchodzić do tego mecz po meczu. Nie obchodzi mnie, czy stawiają nas w roli faworytów.
Koundé rozegrał 100 meczów z rzędu, jaka jest jego magiczna formuła?
To gracz, który dba o siebie, a to jest bardzo ważne, tym bardziej w piłce nożnej, która bierze się z dbania o siebie. Dba o siebie i to jest bardzo ważne.
Na poziomie sportowym, jak poprawiłeś się dzięki Flickowi?
Fakt, że stawia mnie w wielu miejscach, pozwala mi się poprawić.
Czy jesteś jednym z tych, którzy marzą o tryplecie, czy tych, którzy podchodzą do tego po kolei?
Są gracze, którzy mają wielkie marzenia i to jest w porządku.
Czy chciałbyś przejść na emeryturę w Barcelonie?
To oczywiste. Dzisiaj to podpisuję, przeszedłbym na emeryturę tutaj, w Barcelonie.
Czy przeszkadza ci, że ludzie mówią więcej o twojej agresywności niż jakości, że wydaje się, że nie masz jakości?
To prawda. Wiele osób myśli, że nie wiem, jak grać w piłkę nożną; nie mają pieprzonego pojęcia... Ale to zrozumiałe.