Jakie to miłe uczucie gdy mamy kwiecień, a Barca dalej rywalizuje na wszystkich frontach. Jak wiemy, nie było to w ostatnich latach regułą. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, stąd marzy nam się obecnie pierwszy od 2019 roku półfinał Ligi Mistrzów - to ponura statystyka, ponieważ był to jednocześnie jedyny półfinał Barcy od czasu berlińskiego triumfu w 2015 roku. Przed rokiem było blisko, Barcelona prowadziła z PSG już 4-2 w dwumeczu na początku meczu rewanżowego, ale skończyło się 4-6. Teraz na Montjuic przyjeżdża ósma drużyna Bundesligi i choć to ubiegłoroczny finalista to jednak "Duma Katalonii" jest wyraźnym faworytem. Pozostaje to jednak jeszcze przekuć w dobrą zaliczkę przed rewanżem w przyszły wtorek. Mecz z BVB dziś o 21:00.
W 2016 roku lepsze było Atletico, rok później Juventus, a w kolejnym roku po pamiętnym rewanżu Roma. W 2019 roku się udało, ale już rok później nie kto inny jak Hansi Flick upokorzył Barcelonę w ćwierćfinale 2-8. Później mieliśmy jeszcze ćwierćfinałową porażkę w Lidze Europy z Eintrachtem i wspomniane starcie z PSG. Wiele przykrych wieczorów, wiele rozczarowań. Nauczeni doświadczeniem z pokorą podchodzimy do starcia z ekipą, która dużo, intensywnie i mądrze biega, potrafi ukąsić z kontry czy stałego fragmentu i ma w zapasie rewanż na własnym boisku. Podopieczni Nico Kovaca zapewne wyjdą z nastawieniem by ugrać remis i jeśli Barca będzie tak nieskuteczna jak ostatnio podczas spotkania z Betisem to jak najbardziej może im się to udać. Inna sprawa, że Hansi Flick i jego ludzie wiedzą o co toczy się gra i na starcia Ligi Mistrzów wydają się dodatkowo zmotywowani.
Ostatni maraton meczów wymusił na Hansim Flicku rotacje i przedwczesne ściąganie z boiska niektórych piłkarzy, ale dziś oczywiście nie ma mowy o jakimkolwiek kombinowaniu. Ter Stegen, Casado, Bernal i Olmo na pewno nie zagrają, ale możemy być niemal pewni co do wyjściowego składu. W bramce stanie oczywiście Szczęsny, a w obronie "galowa" formacja: Kounde, Cubarsi, Inigo, Balde. Od Pedriego i de Jonga zaczyna się obecnie układanie składu w drugiej linii. Ostatnio cały mecz zagrał Gavi, więc dziś zapewne zacznie w pierwszym składzie Fermin. Wreszcie w ataku trio Yamal - Lewandowski - Raphinha. O ich wyczynach w tegorocznej Champions League piszemy regularnie, jednak spektakularne wcześniejsze liczby na nic się nie zdadzą jeśli dziś nie dołożą kilku kolejnych goli i asyst. Martwią nas oczywiście ostatnia forma i zachowania Brazylijczyka, ale dziś może odpowiedzieć na boisku i przekonać wszystkich, że to był tylko moment słabości w ekstremalnie intensywnym sezonie.
Borussia wygrała Champions League w 1997 roku - starsi (niestety) kibice pamiętają to wejście i gol Larsa Rickena. Rok później przyjechała na Camp Nou z okazji dwumeczu o Superpuchar Europy (Barca grała tam z racji zdobycia Pucharu Zdobywców Pucharów) i przegrała 2-0. W 2019 roku było z kolei 3-1 dla Blaugrany w fazie grupowej, a gole strzelali Suarez, Messi i Griezmann. Obie drużyny spotkały się też oczywiście w tym sezonie w ramach nowego formatu Champions League i Barcelona wygrała w Niemczech 2-3 choć spotkanie było bardzo wyrównane i gospodarze postawili trudne warunki. Dziś potrzebujemy najlepszej wersji Barcy, szybkiej piłki i celnych strzałów. Do dzieła!
FC Barcelona - Borussia Dortmund, Estadi Olimpic, 09.04.2025 godz.21:00