Ciężko wywalczone zwycięstwo Barçy nad Leganés było nową dawką pewności siebie dla Wojciecha Szczęsnego, który zachował czyste konto i odpowiedział na jedyną dużą szansę rywali świetną obroną. To właśnie na Butarque Polak zrównał się z Iñakim Peñą w liczbach w występów tym sezonie (22). Nadszedł czas, aby przeanalizować liczby jednego i drugiego.
Chociaż przybył do Barcelony w październiku i zadebiutował dopiero w styczniu w meczu Copa del Rey w Barbastro, Szczęsny zdążył już nadrobić zaległości w meczach rozegranych z Iñakim Peñą, który początkowo został wybrany przez Flicka w miejsce kontuzjowanego ter Stegena. Gracz z Alicante rozegrał łącznie 22 mecze, a liczbę tę "Tek" osiągnął w sobotę w Leganés. Jednak pod względem minut Polak ma ich więcej niż Iñaki (1 946 do 1 876), ponieważ wychowanek rozegrał tylko 45 minut przeciwko Villarrealowi w dniu, w którym ter Stegen doznał kontuzji, i 31 w finale Superpucharu, kiedy Szczęsny został odesłany do szatni. Z drugiej strony były zawodnik Juve rozpoczął wszystkie 22 mecze, w których zagrał.
Polski bramkarz wpuścił 18 goli, co daje mu średnią 0,81 gola na mecz. Z kolei Peña stracił 25 goli, co daje mu współczynnik 1,14. Dzięki "Tekowi" Barça nie przegrała żadnego z 22 meczów rozegranych przez Polaka, podczas gdy bramkarz z Alicante poniósł łącznie pięć porażek. Trzeba również powiedzieć, że Barça od jakiegoś czasu znacznie poprawiła się w defensywie, co również pomaga uzyskać liczby Szczęsnego. Pomijając osiem goli straconych przeciwko Atlético w Copa i Benfice w Lidze Mistrzów, "Tek" stracił zaledwie 10 bramek w 20 meczach.
Jeśli chodzi o czyste konto, były gracz Juventusu również bardzo na tym skorzystał. Udało mu się zachować 12 czystych kont. To 54%, co jest wynikiem godnym pochwały. W przypadku Iñakiego jest to tylko połowa czystych kont (6).
Z ter Stegenem coraz bliżej powrotu do gry - Sport już kilka miesięcy temu ogłosił, że Niemiec będzie medycznie i sportowo gotowy do rywalizacji w maju - Szczęsny zwielokrotnił swoją niezawodność w bramce i wszystko wskazuje na to, że pozostanie wyborem Flicka od teraz do końca sezonu, nawet jeśli Marc-André wróci. Przeciwko Leganés udowodnił to po raz kolejny. Odnowienie kontraktu z Polakiem na kolejny sezon jest blisko, natomiast przyszłość Iñakiego wydaje się daleka od Barçy.