Robert Lewandowski rozpoczyna już swój czwarty sezon w FC Barcelonie. Przybył w tym samym roku co Raphinha i Koundé, dołączając do drużyny właśnie podczas tournée, w tamtym przypadku w Fort Lauderdale w Stanach Zjednoczonych. Jego wyniki w ciągu tych trzech lat były więcej niż zadowalające, a napastnik nadal ma w zanadrzu gole, chociaż nie stawia sobie konkretnej liczby jako poprzeczki: „Najważniejsze są tytuły, które chcemy zdobyć. Mogę pomóc swoimi występami, ale najważniejszy jest cel drużyny”. Jedno jest dla niego jasne: „W tym roku będzie trudniej, ponieważ wszystkie drużyny chcą nas pokonać”. Lewandowski stawia drużynie wysokie wymagania.
Jak już powiedział podczas poprzednich przedsezonowych przygotowań, uważa, że drużyna musi się rozwijać: „Jesteśmy tutaj, aby dobrze przygotować się do sezonu i możemy poprawić pewne rzeczy, musimy zrobić krok naprzód i poprawić pewne rzeczy”, powiedział. Wyjaśnił, że „piłka nożna zawsze się rozwija i trzeba pracować nad rozwiązaniami”.
Jeśli chodzi o jego przyszłość, nie wypowiada się jednoznacznie: „Mam wiele rzeczy w głowie. Dla mnie ważne nie jest to, co stanie się pod koniec sezonu, ale to, co mogę zrobić w bieżącym sezonie. Jestem spokojny, najpierw skupmy się na tym sezonie”.
Przybywa Rashford, potencjalny konkurent dla niego, a Lewy wyjaśnia: „Jest to zawodnik o ogromnym talencie. Pamiętam, że graliśmy przeciwko Manchesterowi United, a Marcus był w bardzo dobrej formie. Może nam pomóc i może grać na różnych pozycjach, jest wiele meczów i tak musi być”.
Marzeniem jest Liga Mistrzów, ale pamięta: „W Lidze Mistrzów jest wiele czynników, takich jak kontuzje... my mamy w głowach tytuły. Droga jest bardzo długa i trzeba myśleć o następnym meczu, a nie o finale”. Podkreśla: „Jesteśmy drużyną, którą inni chcą pokonać, a my musimy być lepsi na boisku. Pierwszy rok Hansiego był nowością dla wielu, teraz wiemy, w jakim kierunku chcemy podążać”.
Nie poruszył też tematu kapitana: „Nie rozmawialiśmy o tym. Wszyscy w drużynie mogą pomóc w jakiś sposób, nie tylko kapitanowie”. Jeśli chodzi o Lamine Yamala, widzi w nim potencjał do poprawy: „Ma już 18 lat, jest dorosły. Poza boiskiem mamy dużo kontaktu i myślę, że w tym roku może grać lepiej niż w zeszłym”.