Zbliża się koniec okienka transferowego, a wraz z nim zaczynają pojawiać się zaskakujące ruchy. Agent bocznych obrońców Monaco, Caio Henrique i Vandersona, Brazylijczyk Giuliano Bertolucci, zaliczył wypad do Barcelony, aby odbyć niespodziewane spotkanie z dyrektorem sportowym Blaugrany, Deco. Obaj gracze bardzo podobali się Dumie Katalonii, ale klub w zasadzie nie będzie miał czasu na podpisywanie kontraktów... chyba że dojdzie do sprzedaży w ostatniej chwili.
Vanderson był od wielu miesięcy wymieniany jako oczywisty kandydat na prawą obronę, ale cena wywoławcza Monaco, przekraczająca 25 milionów euro, ostatecznie udaremniła transakcję. Blaugrana zdecydowała się również na przedłużenie kontraktu Koundé i umieściła na tej pozycji Erica Garcię. Wychowanek rozpoczął sezon w pierwszym składzie na prawej obronie i cieszy się pełnym zaufaniem Hansiego Flicka.
Caio Henrique to lewy obrońca z doświadczeniem w lidze hiszpańskiej. Jego cena jest znacznie niższa, a on sam może grać też na pozycji środkowego defensora. Na początku lata, kiedy Barça badała rynek lewych obrońców, zarówno on, jak i Grimaldo wydawali się najsolidniejszymi opcjami. Dziś klub w pełni ufa Balde i widzi jako alternatywę Jofre Torrentsa. Młody zawodnik jest gotowy na krok naprzód, a klub mógłby przyspieszyć jego awans do pierwszej drużyny o rok. Co więcej, Gerard Martín mógłby w tym sezonie grać na pozycji lewego i środkowego obrońcy.
Dwaj brazylijscy boczni obrońcy mają oferty z Premier League i być może ich otoczenie chciało się dowiedzieć, czy Barça mogłaby wykonać jakiś ruch w ostatniej chwili. Obecnie klub koncentruje się na rejestracji zawodników – Szczęsnego, Gerarda Martína, Marca Bernala i Roony'ego – w nadziei na ewentualne niespodziewane transfery w ostatniej chwili. Są oferty za kilku piłkarzy, a Barça byłaby otwarta na sprzedaż Marca Casadó, gdyby poprosił o odejście.