Nasza ulubiona drużyna wraca do gry po przerwie reprezentacyjnej i zaczyna się jeden z najlepszych momentów sezonu - pomiędzy wrześniowymi i październikowymi zgrupowaniami reprezentacji. Gramy w La Liga i Lidze Mistrzów co 3-4 dni, cała pierwsza kadra (może za wyjątkiem rezerwowych bramkarzy) może liczyć na minuty, będzie dużo bramek i emocji. Zaczynamy w niedzielny wieczór absolutnym ligowym klasykiem - na... Estadi Johan Cruyff przyjeżdża Valencia i poza trzema punktami w grze jest prestiż i rywalizacja Katalończyków z Walencjan. Gramy o 21:00.
Wszyscy wiemy o strukturalno-sportowych problemach Valencii w ostatnich latach. Miały one bezpośrednie przełożenie na wyniki meczów z Barcą w stolicy Katalonii. W pandemicznym 2020 roku uciułali jeszcze remis 2:2 (wszyscy pamiętamy jaka to była Barca i jak zakończył się tamten sezon). Rok później było już 3:1 po golach... Fatiego, Depaya i Coutinho (co za zestaw), następnie skromne 1:0 po trafieniu Raphinhi (w drugiej połowie Ferran zmarnował karnego, a Araujo wyleciał z boiska), następnie mieliśmy 4:2 w kwietniu 2024 roku po hat-tricku Lewandowskiego w drugiej połowie i wreszcie pamiętne 7:1 w styczniu tego roku - po kwadransie było już po meczu. W zeszłym roku Valencia poczyniła progres ponieważ spokojnie się utrzymała (12 miejsce) i w tym sezonie też z pewnością nie są kandydatem do spadku. Zaczęli od remisu z Realem Sociedad, później była porażka w Pampelunie, a następnie pewne 3:0 z Getafe.
Najważniejszą informacją przed niedzielnym spotkaniem jest absencja Lamina Yamala, który wrócił z kadry z dyskomfortem i pod znakiem zapytania jest nawet jego występ przeciwko Newcastle w czwartek. To wielka strata dla Barcy ponieważ 18-latek w każdym meczu tych rozgrywek strzelał gola i/lub zaliczał asystę. Nieobecni są też ter Stegen (on oczywiście nie wróci aż do stycznia, a kto wie czy w ogóle jeszcze zagra w barwach Blaugrana), Balde, de Jong oraz Gavi. Najbardziej martwi stan tego ostatniego, u którego wdrożono póki co leczenie zachowawcze, ale w powietrzu wisi kolejna operacja kolana. Jak zatem zagra "Duma Katalonii"? W bramce stanie oczywiście Joan Garcia. Pewniakami w obronie są Kounde, Araujo i Cubarsi, uzupełni ich zapewne Gerard Martin lub zobaczymy nieco inny wariant z Erikiem Garcią. Swoje minuty w najbliższych meczach z pewnością dostanie też Christensen. W środku pola nie zmieniło się to, że zaczynamy ustalanie składu od Pedriego, a o dwa pozostałe miejsca powalczą Casado, Fermin oraz Olmo. W ataku stuprocentowo pewny jest tylko występ Raphinhi. Lewandowski może zacząć i dać miejsce Ferranowi w drugiej połowie, ale może też być na odwrót. Ostatnie miejsce zajmie zapewne Rashford.
Barca zaczęła ten sezon od pewnego zwycięstwa na Majorce, później była wyszarpana wygrana z Levante i remis na kartoflisku w Vallecano. Pierwszy mecz domowy - choć na boisku rezerwowym - to obowiązek wygranej i utrzymania bezpiecznego dystansu do Realu Madryt, który ma już na koncie cztery zwycięstwa na otwarcie sezonu. Potrzebujemy tej wygranej by w dobrych humorach udać się do Newcastle na mecz, który - choć pierwszy - może mieć kluczowe znaczenie w kontekście awansu Barcy do czołowej ósemki fazy ligowej. Miejmy nadzieję, że forma drużyny będzie zwyżkować i Hansi Flick ma dokładny plan na rozłożenie sił i umiejętne zarządzanie minutami najlepszych piłkarzy. Ten sezon dopiero się rozkręca.
FC Barcelona - Valencia CF, Estadi Johan Cruyff, 14.09.2025 godz.21:00








