Pomimo rocznej przerwy spowodowanej poważną kontuzją kolana, której doznał w sierpniu 2024 roku, Marc Bernal zachował swoją profesjonalną renomę. Spośród klubów, które zapytały o jego transfer, dwa z nich, Chelsea i Al-Nassr, odegrały szczególną rolę. Pierwszy, ponieważ miał plan, a drugi, ponieważ czekał do końca okienka transferowego. Odmowa zawodnika i jego chęć pozostania w Barcelonie pokrzyżowały te plany.
Chelsea miała jasny plan. Zaproponowała transfer, podobnie jak w przypadku Fermína, ale nie przekazała żadnej oferty klubowi z Barcelony. Propozycja obejmowała długoterminowy kontrakt z pierwszym rokiem wypożyczenia do Strasburga, aby zawodnik mógł odzyskać formę i rytm gry. BlueCo, konsorcjum kierowane przez Todda Boehhly'ego, przejęło kontrolę nad Chelsea w 2022 roku, kupiło francuski klub w 1979 i 2023 roku i traktuje go jako klub satelitę. Inni gracze przeszli już przez ten proces. Nie przekonało to Marca, który miał jasność co do tego, że jego marzeniem jest gra w Barcelonie. Od dziecka czekał na tę chwilę, którą opóźniła kontuzja.
W Arabii Saudyjskiej podjęto w ostatniej chwili wykonano ruch, który szybko się zakończył. Al-Nassr, jeden z czterech klubów należących do bardzo aktywnego Publicznego Funduszu Inwestycyjnego Arabii Saudyjskiej (PIF), rozważał jego transfer na rynku zawodników poniżej 21. roku życia, który zakończył się 21 września.
Drużyna Iñigo Martíneza i Cristiano Ronaldo była gotowa kupić zawodnika, ale nie rozważała wypożyczenia. Albo transfer, albo nic. Marc Bernal nawet nie rozważa zmiany otoczenia. Latem otrzymał oferty, w tym jedną z jednej z największych lig europejskich, ale nie analizował ich. Wyraźnie dał to do zrozumienia zarządowi i dyrekcji sportowej.