José Manuel Pinto, były bramkarz Barcelony, wspominał swój czas w klubie. Andaluzyjczyk szczerze opowiadał o swoich doświadczeniach pod wodzą Pepa Guardioli i o tym, jak ważną rolę Víctor Valdés odegrał w znakomitej Barcelonie.
Zawodnik z Puerto de Santa María wspominał, że szatnia Barcelony w tamtych latach miała wyjątkową atmosferę. „Drużyna składała się praktycznie ze szkółki i powstała rodzina, co było jedną z najlepszych rzeczy, jakich doświadczyłem od czasu opuszczenia Celty. To był klucz do sezonu sekstetu”, wyznał Pinto, podkreślając rolę jedności zawodników w podtrzymywaniu jednej z najwspanialszych epok w historii klubu.
Jeśli jest jeden kolega z drużyny, którego Pinto szczególnie ceni, to jest to Víctor Valdés. W sumie spędzili razem siedem sezonów (jeden częściowy i sześć pełnych, od 2007 do 2014 roku), a także zdobyli wiele doświadczeń poza boiskiem. „Valdés był wyjątkowy. Jeśli miałbym z kimś iść razem na wojnę, wybrałbym Víctora Valdésa. Kiedy odchodził, pokazał mi filmik, który zakończył się tym, że ryczałem jak bóbr. Nigdy nie widziałem takiego bramkarza. Był jak zwierzę”, wspominał ze wzruszeniem.
Podzielił się nawet osobistą anegdotą ze ślubu katalońskiego bramkarza. „Powiedział mi: »Uczyniłeś mnie najlepszym«. Zrozumiał, że bardzo go naciskałem. Ważne jest, żeby być kolegą z drużyny, bo jeśli ciężko pracujesz, żeby zasłużyć na miejsce w drużynie, jesteś świetnym kolegą z drużyny”.
W dniu, w którym Valdés pożegnał się z Barceloną, Pinto zadedykował mu wzruszającą wiadomość: „Drogi Loko... Walczyliśmy razem niezliczoną ilość razy, czasem z porażkami, czasem ze zwycięstwami. Po drodze dzieliliśmy poświęcenie, wysiłek, dyscyplinę, odwagę, lęki, uśmiechy i łzy, ale przede wszystkim przyjaźń i szacunek”, powiedział Pinto w wiadomości opublikowanej na swoim profilu na Instagramie.
„Dla mnie to był prawdziwy zaszczyt móc walczyć, dzielić się i rywalizować u boku najlepszego bramkarza świata. Będziemy walczyć dalej! Mocne uściski od twojego przyjaciela Pinto”, dodał były bramkarz.
Pinto przez lata był bramkarzem pierwszego wyboru w Copa del Rey. Pomimo bycia rezerwowym w większości rozgrywek, jego profesjonalizm pozwolił mu przeżyć wyjątkowe chwile.
„Pracowałem, bo wiedziałem, że nadejdzie moja szansa. Grałem w Copa del Rey i kiedy nadszedł półfinał, kiedy standardowo grał ten pierwszy skład, Guardiola powiedział mi, że będę dalej grał. Guardiola powiedział: »Pinto i jeszcze 10«. Zagrałem w czterech finałach, wygrywając dwa i przegrywając dwa”, wspominał z dumą.