Szkółka Barcelony w Warszawie. Gdy to pierwszy raz usłyszałem, pomyślałem - kaczka dziennikarska. Niedługo jednak kolejne źródła zaczęły potwierdzać tą infomację. No to rozpoczął się czas poszukiwana w sieci dodatkowych informacji. Są zapisy! Super!Na razie żadnych szczegółów. Ale OK. Nie ma na co czekać. Trzeba to wykorzystać.
No tak. Barcelonie kibicuję od dawna. Bardzo dawna. Złota drużyna Cruyff'a. Skróty z bramkami w sporcie w dzienniku telewizyjnym. Polskie konotacje Katalonii. I jakoś tak mi zostało. Nie zawsze było kolorowo. Nie same zwycięstwa spotykały moich ulubieńców. Ale serce pozostało blau-grana.
Potem odkryłem blaugrana.pl. Wszystko się zmieniło. Zupełnie nowe spojrzenie na drużynę, taktykę, sędziowanie. Na futbol. Zrozumienie, że Barca to Więcej Niż Klub.
Gdy Antic został trenerem, gra pozostawiała sporo do życzenia. Ale to nie miało znaczenia. Barca to Barca. A potem przyszedł Frank i się zaczęło :)
No, ale wracając do FCB Escola Varsovia... Mój syn ma 6 lat. Po usłyszeniu kryteriów naboru tylko się uśmiechnąłem. Rejestracja na stronie i... no właśnie. Właściwie nic. Minęło trochę czasu, zaczęły się pojawiać konkrety. Terminy, ceny, wymagania. Aż wreszcie przyszedł mail. "Zapraszamy Państwa syna na test kwalifikacyjny, który odbędzie się..." YES.
Sobota. Godzina 8.00 rano. Szkoła na Tarchominie. Zapełniony praking. Zapełniony hol. Wyczytywanie nazwisk z listy i rozdawanie koszulek treningowych. Dostaliśmy 5. Od razu się uśmiechnąłem. Po chwili jednak uświadomiłem sobie, że podobnie zareagowałbym na większość numerów...
Dzieci - sami 6-latkowie - zostały podzielone na 4 grupy i w tychże przeprowadzane były na ćwiczenia. Każdą grupą opiekowało się dwóch trenerów (Polaków) w dresach FCB Escola Varsovia. Przeprowadzano 4 rodzaje ćwiczeń.
1. Obiegnięcie słupków i strzał z pierwszej piłki na bramkę
2. Zabawa dowolna z piłką
3. Podaj-przyjmij. Wymiana podań z trzema kolegami i potem zajęcie miejsca jednego z nich.
4. Slalom między słupkami i podanie do bramkarza.
Na koniec podział na 5-osobowe drużyny i szalone mecze. Dzieci się świetnie bawiły, ale prawdziwe emocje były na trybunach ;) Rodzice denerwowali się zdecydowanie bardziej niż piłkarze. Warunki atmosferyczne też nie pomagały w kibicowaniu. 6 stopni Celsiusza powodowało, że bez czapki czy rękawiczek można było solidnie zmarznąć. Młodzi sportowcy jednak nie przejmowali się temperaturą, rozgrzani treningiem i emocjami. Przy boisku można tez było spotać pana Zbigniewa Kumidora, znanego w polskim światku fanów katalońskiej drużyny.
Teraz muszę czekać. Wyniki zostaną rozesłane drogą mailową 26.10. Później trudna decyzja. Ewentualne zakwalifikowanie to świetna sprawa. Ale koszty z tym związane to już zupełnie inna bajka. 190 zł miesięcznie + sprzęt. Będę się poważnie zastanawiał. I liczył na dziadków :)