Prezydent Barcelony Joan Laporta oraz Ann Veneman piastująca stanowisko dyrektora wykonawczego UNICEF, we wrześniu 2006 roku zaprezentowali porozumienie o współpracy między obiema organizacjami. Pionierska akcja klubu polegała na zobowiązaniu się do przeznaczania dotacji w wysokości 1,5 miliona euro rocznie przez pięć kolejnych lat. Kwotę tę UNICEF miał przekazywać na pomoc dzieciom znajdującym się w trudnej sytuacji życiowej.
FC Barcelona potwierdziła, że logo UNICEF pojawi się razem z herbem Blaugrany na klubowych koszulkach. Fakt ten uczczony został nawet przez Organizację Narodów Zjednoczonych. Kilka lat później, a dokładnie w roku 2010, już za prezydentury Sandro Rosella, FC Barcelona uzgodniła wielomilionowy kontrakt z Qatar Foundation, obowiązujący do 2016 roku. Umowa ta ma przynieść klubowi zysk w wysokości 170 milionów euro. Jeden z punktów kontraktu zakładał, że nazwa sponsora znajdzie się na koszulkach, co wiązało się rzecz jasna z odsunięciem UNICEF na drugi plan, w dużo mniej widoczne miejsce – bardzo nisko na plecach.
Jednak to nie wszystko. W 2012 roku jako skutek aneksu do umowy, Qatar Airways zastąpił Qatar Foundation jako główny sponsor, także na koszulkach Blaugrany. A zatem Barcelona, która przez długi czas opierała się, aby ulec pokusie, ostatecznie uległa wymogom rynku i sprzedała miejsce na koszulce komercyjnej formie. Tymczasem UNICEF, który w 2013 roku przedłużył swoją umowę z klubem, stracił swoją wiodącą rolę, ale co istotniejsze, wydaje się, że stracił solidarną więź na linii UNICEF - FC Barcelona.
Doskonała inwestycja, którą były dyrektor Evarist Murtra umiał sprzedać zarządowi z Joanem Laportą na czele, a której widocznymi zwolennikami jeśli chodzi o ekonomię i marketing byli Ferran Soriano y Marc Ingla. Murtra połączył w ten sposób ducha i wartości FC Barcelony z wymogami rynku. To prawda, że ogłoszono wielomilionowe wpływy od sponsorów, a z drugiej strony takie rozwiązanie pozwoliło na rozpoczęcie innych negocjacji – z firmami, które chciały być kojarzone zarówno z katalońskim klubem jak i z UNICEF.
Pozostaje sprawą otwartą czy porozumienie z Qatar Foundation, stoi w sprzeczności z ideą pierwotnego porozumienia, gdyż dla wielu ludzi związanych z klubem zejście UNICEF na drugi plan było bardzo bolesne. Dzięki inicjatywie, którą Evarist Murtra przedłożył zarządowi na piśmie, Barcelona mogłaby powrócić do akcentowania działalności dobroczynnej, poprzez zaakceptowanie tego, aby nowe Camp Nou, nazywało się UNICEF. Marka ta w niczym nie zaszkodzi firmie sponsora, który także chciałby widnieć w nowej nazwie stadionu. Pomysł ten będzie poddany pod głosowanie w kwietniowym referendum. Kto zagłosuje na „tak”, jeśli chodzi o całkowitą modernizację stadionu, i jasne jest, że jedną z takich osób będzie Murtra, zgodzi się jednocześnie na reklamę w jego nazwie. Podsumowując, rozwiązanie zaproponowane przez Murtrę, dąży do przywrócenia UNICEF wiodącej roli w FC Barcelonie, co klub wyrazi poprzez umieszczenie UNICEF w nazwie nowego stadionu. A jednocześnie wykorzystując dobrą koniunkturę, będzie można sprzedać miejsce w nazwie również firmie, która chciałaby związać się z unią UNICEF – FCB.
Podając przykład, stadion mógłby się nazywać Camp Nou Unicef Microsoft. Microsoft powiązany jest już z Fundacją FCB poprzez Fundację Bill&Melinda Gates. Porozumienie między fundacjami podpisane zostało przez Sandro Rosella i Billa Gates, założyciela Microsoftu. Ostatecznie pomysłem zarządu, na czele którego stoi Bartomeu, jest powrót do korzeni, czyli historycznego ducha o charakterze pionierskim i solidarnym, jakim jest porozumienie między FC Barceloną i UNICEF.