Dzisiaj wyjaśni nam się sytuacja w kolejnych dwóch grupach. Oznacza to oczywiście, że wcale nie będzie mniej ciekawie niż wczoraj. Wcześniej, bo o 18 godzinie naszego czasu, rozpoczną się dwa spotkania. W Belo Horizonte, czarny koń turnieju, drużyna, która chyba nadal nie wierzy w to, co udało jej się osiągnąć – Kostaryka, zmierzy się z Anglią, która zdążyła już spakować walizki po dwóch spotkaniach fazy grupowej. W Natalu z kolei bój stoczą dwie inne drużyny, które powalczą na śmierć i życie o awans do 1/8 finału. Mowa tu rzecz jasna o Urugwaju i Włochach.
Późniejszym wieczorem, kiedy emocje po niesamowitych meczach zdążą już opaść, odbędą się dwa spotkania grupy C, pozornie bez znaczenia. I w tym wypadku pozory nie okażą się mylne, bowiem tutaj miejsca są już praktycznie rozdzielone. Ale jak to bywa na tych mistrzostwach zdążyliśmy się już przekonać, że istnieje grupa spotkań, które po prostu… trzeba rozegrać, nie licząc nawet na dobre widowisko. Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem urodzonym pesymistom, po prostu nie zawsze można obejrzeć znakomite widowisko.
Kostaryka – Anglia
Estádio Mineirão, Belo Horizonte, godz. 18:00. Właśnie w tym miejscu, o tej porze rozpocznie się widowisko. Spektakl drużyn z diametralnie różnymi celami. W jednym narożniku ekipa, która walczy o pierwsze miejsce w grupie śmierci, skazywana na początku na bezwzględną porażkę Kostaryka. W drugim natomiast drużyna, która zawiodła nie swoją grą, lecz wynikami, która po rozegraniu tego meczu odleci do domu – Anglia.
W pierwszej kolejce fazy grupowej już spotkała nas niemiała niespodzianka. Brązowy medalista MŚ z RPA spotkał się z Kostaryką, której udało się odrobić straty po szybkiej bramce Cavaniego i ostatecznie wygrać 3:1. Jeśli ktoś myślał, że to jedyny wybryk drużyny z Ameryki Południowej, to się pomylił, bowiem w drugim swoim meczu pokonali faworyzowanych Włochów, zapewniając sobie awans do 1/8 finału.
Występ Synów Albionu na tych mistrzostwach można skwitować jednym zdaniem: grają pięknie jak nigdy, przegrywają jak zawsze. Niestety jest to smutna rzeczywistość, ponieważ w meczu z Włochami zagrali co najmniej nieźle i na pewno z przebiegu gry nie zasłużyli na porażkę. To samo można napisać o ich starciu z Urusami. Futbol bywa jednak brutalny i często nawet lepszy musi zejść z boiska pokonany. Jak będzie dzisiaj?
Włochy – Urugwaj
Obie ekipy stoją przed szansą wyjścia z grupy. Remis lub zwycięstwo Włochów spowoduje, że to oni będą cieszyć się z awansu, a tylko ich porażka spowoduje, iż to Urugwaj będzie grał dalej. Kiedy jedna z drużyn potrzebuje zwycięstwa, to wówczas często jesteśmy świadkami znakomitego widowiska. Skoro w obu drużynach gra tylu znakomitych graczy, to możemy o taki rozwój wydarzeń być raczej spokojni.
Włochy turniej w Brazylii zaczęli znakomicie. Pokonali, jakby się na początku wydawało, głównych konkurentów do wyjścia z grupy. Warto dodać, że zagrali wyśmienity mecz jak na ciężkie warunki pogodowe panujące w Manaus. Drugie spotkanie Squadra Azzurra to jednak wielkie rozczarowanie, bowiem okazali się gorsi od Kostaryki, przegrywając 0:1.
Urugwaj natomiast zaliczył falstart. Porażka z Kostaryką 1:3 po fatalnej grze w obronie i w pomocy nie sugerował, że w drugiej kolejce ujrzymy drużynę odmienioną. Jednak w tamtym spotkaniu dał o sobie znać czynnik, którego zabrakło wcześniej – Luis Suárez, który strzelił dwie bramki i odmienił sytuację grupową drużyny z Ameryki Południowej. Jeśli El Pistolero zagra na swoim poziomie, to Włochom może nie pomóc nawet słynne catenaccio.
Grecja – WKS
Tutaj sytuacja grupowa jest już praktycznie jasna. Tylko jakiś wielki kataklizm mógłby sprawić, aby reprezentacja z Afryki nie wskoczyła do 1/8. Mają na swoim koncie 3 punkty, za nimi z jednym oczkiem są Japończycy, którzy podejmą w równoległym meczu przodującą w grupie Kolumbię oraz Grecja, która zamyka stawkę również z jednym punktem.
Grecja na tych mistrzostwach gra dramatycznie. Prezentują futbol z niższej półki, o ile można tę kopaninę nazwać w ogóle tym terminem. Oprócz Samarasa (a.k.a Jezus Chrystus) zawodnicy drużyny z Europy południowej nie powalają swym poziomem. Na przywitanie dostali bęcki od Kolumbijczyków, którzy łatwo się z nimi uporali wygrywając 3:0, potem szczęśliwie wywalczyli remis z Japonią, grając bez jednego zawodnika.
WKS to drużyna, która pokazuje się na tych mistrzostwach z różnych stron. Do przerwy przegrywali z Japonią, by w drugiej połowie odrobić starty, ostatecznie wygrać i sięgnąć po komplet punktów. W drugim meczu byli zdecydowanie gorsi od Kolumbijczyków, co zemściło się w postaci wyniku. Piłkarze Słoni, aby być pewnymi awansu muszą co najmniej zremisować (bądźmy realistami jeśli chodzi o bilans bramkowy) i jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z ich planem to zgodnie z przewidywaniami zameldują się w 1/8 finału.
Kolumbia – Japonia
W drugim meczu rozgrywanym o 22:00 emocji i bramek pewnie nie zabraknie, bo Japonia musi przecież liczyć na potknięcie się WKS. Ale żeby ich sen o pozostaniuw turnieju się ziścił, to muszą sami pokazać klasę i wygrać z Kolumbią, która na tych mistrzostwach reprezentuje naprawdę wysoki poziom. Jedno jest pewne, o motywację nie powinno być trudno.
Kolumbia łatwo rozprawiła się z dwoma grupowymi rywalami i już ostrzy sobie zęby na trzeciego. Grają bez ciśnienia, bo tylko ich porażka z Japonią i dość wysoka wygrana WKS nad Grekami zepchnie ich na drugie miejsce w tabeli. Czy Japonia, ekipa, która najpierw wypuściła z rąk zwycięstwo, potem nie poradziła sobie z niepełnym składem Greków jest w stanie zagrozić Kolumbijczykom? Za to właśnie kochamy futbol, bo tutaj absolutnie nic, nie jest pewne.