Dni Luisa Enrique w Barcelonie są już policzone. Jak poinformował Xavi Torres, jeden z najbardziej rzetelnych dziennikarzy zajmujących się Barçą, po zakończeniu czwartkowego meczu Pucharu Króla między Blaugraną a Elche prezydent katalońskiego klubu, Josep Maria Bartomeu, spotkał się z Leo Messim.
W trakcie rozmowy sternik Dumy Katalonii miał przekazać pełne wsparcie dla argentyńskiego gwiazdora w 'wojnie' z Luisem Enrique i ogłosić, że Barça już szuka następcy szkoleniowca; Messi miał zaproponować byłrgo trenera Barçy, Franka Rijkaarda. Bartomeu miał zagwarantować Messiemu, iż pomimo tego, że oficjalnie Blaugrana poszukuje wyłącznie dyrektora sportowego, sztab techniczny katalońskiego klubu stara się znaleźć szkoleniowca, który byłby w stanie połączyć rolę trenera z tą dyrektora sportowego. Katalońska TV3 informuje także, że Messi miał zażądać od Bartomeu głów Joaquina Valdésa (psychologa drużyny), Juanjo Braua (fizjoterapeuty, niegdyś bliskiego przyjaciela Argentyńczyka) i Ramóna Canala (jeden z lekarzy).
Jeżeli ta informacja byłaby prawdziwa, przyszłość Luisa Enrique w żaden sposób nie zależałaby od wyniku niedzielnego meczu Barcelony z Atlético. Dziennikarz La Sexta, Josep Pedrerol, ogłosił w swoim programie w czwartek wieczorem, że Luis Enrique zostanie zwolniony już w niedzielę lub poniedziałek. Ponadto, Catalunya Rádio przed kilkunastoma minutami poinformowało, iż Messi miał napisać do Bartomeu na WhatsAppie: "Spokojnie, prezydencie, do 30 czerwca dam z siebie wszystko dla Barcelony". Co dalej, Leo?