Jérémy Mathieu udzielił wywiadu francuskiemu Radio Monte Carlo, w którym ujawnił, iż Luis Enrique rzeczywiście pokłócił się z Leo Messim.
RMC: Barça zaczyna dobrze funkcjonować w odpowiednim momencie, gdy nadeszły ważne mecze. Co o tym sądzisz?
Jérémy Mathieu: Udało nam się wyjść z drobnego kryzysu, w który wpadliśmy. Barcelona w końcu jest maszyną pracującą na wysokich obrotach i miejmy nadzieję, że tak pozostanie do końca sezonu. Luis Enrique stosuje rotacje i wszyscy zawodnicy czują się ważni. Szkoleniowiec nie zostawia żadnego zawodnika za plecami innych. Podoba nam się to. Lubimy naszego trenera.
Jak zmieniła się Barça? Rozmawialiście w szatni, aby pomóc w szybszym pokonaniu kryzysu?
Sporo rzeczy zostało powiedzianych, aby załagodzić sytuację. Dochodziło do spięć Leo Messiego z místerem. Takie rzeczy zdarzają się we wszystkich zespołach. Dobrze, że nasz szkoleniowiec potrafi radzić sobie z niełatwymi sytuacjami i wszystko wróciło do normy. Zwycięstwa nadeszły w dobrym momencie. Kryzys nie dotknął nas za bardzo.
Mówisz o napięciach. Jakie były? Co się działo?
Wszystko zdarzyło się na treningu na początku miesiąca, tuż po powrocie z wakacji. Podczas jednych zajęć szkoleniowiec nie odgwizdał faulu na Leo Messim, który stracił panowanie nad sobą i doszło do spięcia między nim a Luisem Enrique. Powiedziano rzeczy, które powiedziano. Szkoleniowiec rozmawiał z Argentyńczykiem w szatni i wszystko zostało wyjaśnione. Powiem to znowu - takie rzeczy zdarzają się w każdej drużynie, ale Barça jest klubem budzącym ogromne emocje i ściśle pilnowanym przez media, gdzie wiele rzeczy jest wyolbrzymianych.
A ty, jak się czujesz? Jak kontuzja?
Jest o wiele lepiej. Drużyna świetnie się spisywała podczas mojej nieobecności, jednak jestem już gotowy do gry i przekonywania szkoleniowca, że zasługuję na grę.