Football from another planet
Po takim meczu (i wyniku) chciałoby się napisać, że Barca nie miała litości dla Basków, niemniej jednak tylko nieskuteczności i niezrozumiałym decyzjom Xaviego i przede wszystkim Neymara piłkarze z San Mames zawdzięczają porażkę JEDYNIE trzema bramkami, co bez wątpienia stanowi najniższy wymiar kary. Barcelona natomiast nadspodziewanie łatwo uprała się z jednym z największych czekających ją ligowych wyzwań i z optymizmem może spoglądać na zbliżające się wielkimi krokami spotkania z Manchesterem City.
Pierwsze minuty meczu nie zapowiadały takiego festiwalu bramkowego. Pierwszą sytuację w 7. minucie stworzyli sobie gospodarze. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Aduriz uderzył niezbyt czysto, po koźle, a futbolówka spadła na siatkę tuż za poprzeczką "świątyni" Bravo. Na dobre mecz rozkręcił Leo Messi. Po zagraniu ręką Muniaina podszedł do ustawionej gdzieś na 25 metrze piłki i posłał ją w kierunku bramki. Ta jednak odbiła się od zawodników ustawionych w murze, zmieniając kompletnie tor lotu i wpadła do siatki pomimo rozpaczliwej interwencji Iraizoza.
Los Leones szukali szczęścia w dośrodkowaniach na swoją "9-tkę" i o mały włos, a tym sposobem doprowadziliby do wyrównania. Cztery minuty po golu Leo do dośrodkowania z lewego skrzydła na długi słupek ruszył Aduriz, urwał się Busquetsowi i na wślizgu posłał piłkę w kierunku bramki. Pewną interwencją w tej sytuacji popisał się chilijski bramkarz, parując strzał na rzut rożny.
Goście odgryźli się już po niespełna 60 sekundach. Z lewej strony pola karnego La Pulga świetnie wypatrzył uwalniającego się na długim słupku Suareza, posyłając mu idealną centrę na 4-5 metr od bramki. Urugwajczyk wydawałoby się uderzył głową jak należy, ale na posterunku stanął Iraizoz, który w tylko sobie znany sposób zdołał przenieść tę główkę nad poprzeczką. Pod jego bramką znów było groźnie chwilę później.Neymar z miejsca zagrał górą na środek pola karnego do wbiegającego Xaviego, a ten uderzył "szczupakiem" odrobinę za wysoko.
W 24. minucie z kolei swoją klasę musiał udowodnić Bravo, znakomicie parując na róg precyzyjny strzał z rzutu wolnego Susaety.
Po dwóch minutach stało się wreszcie to, na co czekało całe barcelonismo - Suarez do Messiego, ten wchodzi w pole karne i wycofuje piłkę na 18 metr, a El Pistolero nie namyślając się długo uderza mocno w prawy róg Iraizoza zmuszając go do kapitulacji. Oby to trafienie pozwoliło byłemu piłkarzowi Liverpoolu przełamać się na dobre. A szansę na swoje drugie trafienie miał już w 30. minucie, choć nie była to łatwa sytuacja. Po kolei: wszystko zaczęło się od kapitalnego zagrania piętką idealnie w tempo od Messiego do szarżującego Xaviego. Kapitan Blaugrany z łatwością minął Iraizoza i... zamiast uderzać do pustej bramki zdecydował się poczekać na partnerów, a następnie dobrać do Neymara. Uderzenie udem (!) Brazylijczyka głową z linii bramkowej wybił jeden z obrońców, a dobitkę z półobrotu Suareza nogą odbił golkiper gospodarzy.
Za nieskuteczność często słono się płaci. I tylko centymetrów zabrakło Adurizowi, by zdobyć bramkę kontaktową. Po błędzie w komunikacji Pique i Bravo (piłka zmierzała prosto w rękawice wychodzącego do centry Chilijczyka, jednak Gerard nie wiedząc, czy za sobą nie ma rywala zdecydował się podbić ją głową) futbolówka zawisła w powietrzu, a rosły Hiszpan wygrał pojedynek powietrzny z Mathieu, ale piłka po jego główce zatrzymała się na słupku. Były piłkarz Valencii wydatnie pomagał sobie w tym starciu ręką, opierając się na Francuzie, czego nie dostrzegł jednak arbiter spotkania.
Ostatnie minuty pierwszej części, mimo dwójkowych akcji Messiego i Alvesa, nie przyniosły już zmiany rezultatu i na przerwę Barca zchodziła z dwubramkową zaliczką.
Druga połowa to już cios za cios i akcja za akcję. Dosłownie co minutę któraś ze stron stawała przed świetną sytuacją do zmiany wyniku. W przeciągu dwóch minut (51' i 52') znakomitą "małą grę" zaprezentował Neymar do spółki z Suarezem. W pierwszym przypadku zabrakło dokładnego podania Brazylijczyka wzdłuż bramki, a w drugim precyzyjnego uderzenia (bądź dobrania do Messiego - ciężko osądzić co Luis starał się zrobić) Urugwajczyka.
Baskowie swoją okazję mieli w 53. minucie. Wrzutka z prawej strony dotarła do pozostawionego zupełnie bez opieki Unaia Lopeza. Piłkarz Athleticu nieprecyzyjnie dostawił prawą nogę i futbolówka minęła bramkę Barcelony. Co się nie udało Lopezowi, udało się po sześciu minutach Adurizowi. Stratę w środku pola zaliczył Leo Messi, po trzech podaniach trafiła ona do niepilnowanego na 20 metrze Lopeza, który w polu karnym wypatrzył uwalniającego się spod opieki Pique Aduriza. Natychmiastowe uderzenie zawodnika z "20" na plecach Bravo zdołał jeszcze sparować, ale wobec dobitki Mikela Rico był już bezradny.
Kiedy wydawało się, że Baskowie pójdą za ciosem, Barsa szybko sprowadziła ich na ziemię. Dosłownie tuż po bramce Alves długim przerzutem wypatrzył dobrze ustawionego Neymara, Brazylijczyk wycofał piłkę do nadbiegającego Messiego, a Argentyczyk bez wahania uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Iraizoza. Dwie minuty później w znacznie łatwiejszej sytuacji Leo uderzył słabo, a mimo to piłka znów znalazła drogę do siatki. Akcję zapoczątkowało podanie Xaviego do Rakitica. Chorwat wykorzystał wolną przestrzeń przesuwając się z futbolówką w stronę pola karnego. Kiedy wydawało się, że mając mnóstwo miejsce zdecyduje się na strzał, były pomocnik Sevilii zagrał na prawą stronę do Suareza. El Pistolero podniósł głowę i perfekcyjnie zacentrował na długi słupek do zamykającego akcję Messiego. Niezbyt precyzyjne uderzenie La Pulgi trafiło jeszcze w Oscara de Marcosa, a następnie wpadło do siatki.
1:3 i koniec emocji? Nic podobnego! Przez kilka najbliższych minut wydarzyło się tyle, że tymi sytuacjami można by obdzielić niejeden cały mecz. Po bramce dla gości z dystansu wprost w Bravo strzelał Unai Lopez. W odpowiedzi dwójkową akcję rozegrali Messi wespół z Rakiticem. Po chwili najlepszy piłkarz świata znalazł się przed polem karnym i wyłożył jak na tacy piłkę Neymarowi. Brazylijczyk pewnym, plasowanym uderzeniem po długim rogu sfinalizował akcję. Swój udział przy tym trafieniu ma również Xavi, gdyż włączył się do akcji i przebiegł nad piłką myląc tym samym defensywę Basków. Po 120 sekundach Ney znalazł się w chyba jeszcze lepszej sytuacji. Będąc w pełnym biegu otrzymał podanie od Suareza, w momencie przyjęcia gubiąc od razu obrońcę. I kiedy stanął oko w oko z Iraizozem postanowił zabawić się w Leo, próbując podcinki nad bramkarzem gospodarzy. Iraizoz z łatwością odczytał intencje strzelca bez problemu łapiąc futbolówkę.
Na tym nie koniec. Podopieczni Ernesto Valverde momentalnie zdobyli swoją drugą bramkę. Przebitkę w środku pola przegrał Busquets, z piłką zabrał się Muniain i zagrał w wolną przestrzeń do Aduriza podobnie jak uczynił to Lopez przy pierwszym golu. Snajper Los Leones przyjął podanie, po czym z dość ostrego kąta uderzył bardzo mocno w krótki róg. Pique nie zdołał zablokować uderzenia, które przełamało ręce Bravo i w ten sposób gospodarze zachowali cień szansy na lepszy wynik.
Tych szans bardzo szybko pozbawił ich Etxeita w 75. minucie brutalnym atakiem podeszwą na kolano Suareza, za co został odesłany do szatni. Od tej pory Barca dominowała już niepodzielnie, nie pozwalając Baskom nie tylko wyjść z własnej połowy, co wykonać choćby dwóch celnych podań. W 86. minucie Messi błysnął swoim firmowym zagraniem. Przed szesnastkę związał kilku zawodników w czerwono-białych koszulkach, a następnie zagrał w jedyną lukę między piłkarzami Athletiku idealnie do podłączającego się Busquetsa. Sergio natomiast wykazał się altruizmem i zagrał płasko wzdłuż bramki, gdzie wporwadzony sześć minut wcześniej za Suareza Pedro dopełnił formalności i dzieła zniszczenia.
W ostatnich sekundach swoje dwie okazje miał jeszcze Neymar, ale wykazał się niesamowitą nonszalacją (zwłaszcza przy drugiej sytuacji). Najpierw znakomite prostopadłe podanie z głebi pola od Leo otrzymał Pedro, odgrywając piłkę (chyba nieco przypadkowo) do znajdującego się zaraz za nim Ney'a, a ten z pierwszej piłki spróbował przelobować Gorkę, który pewnie wychwycił ten strzał. Chwilę później z piłką na prawym skrzydle zabrał sie kompletnie wolny Pedro i zagrał ją wzdłuż bramki do Brazylijczyka. Ten mógł w zasadzie spytać Iraizoza w który róg ma mu posłać piłkę. I chyba zapytał, bo uderzył dokładnie w ten róg, w który "poszedł" Iraizoz, zupełnie jakby napastnik Barcelony go o tym poinformował. Całe szczęście, że nie była to piłka meczowa.
Po tak fenomenalnym widowisku nie pozostaje nic innego, jak życzyć sobie więcej takich spotkań w wykonaniu blaugrany. No i czekać z niecierpliwością do środy, kiedy to na Camp Nou ponownie zawita Villarreal.