Piętnaście miesięcy dzielenia i rządzenia na światowych boiskach i nagle wszystko posypało się jak domek z kart. Nie ma już Barcelony w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, a sytuacja w lidze z formalności zmieniła się na dość nerwowe przeglądanie terminarza. Jeśli Blaugrana zakończy sezon wygrywając ligę i Puchar Króla to z pewnością ten rok nie będzie taki fatalny. Nie będzie też wspaniały. Będzie po prostu dobry i o to dziś walczymy, w niedzielny wieczór podejmując Valencię.
Całe szczęście, że Barcelona zależy tylko od siebie. Pięć zwycięstw w ostatnich sześciu meczach i mistrzostwo kolejny rok z rzędu zostanie na Camp Nou. W dodatku wszyscy rywale są obecnie w drugiej części ligowej tabeli. Targana problemami Valencia zajmuje obecnie 14 lokatę, bez szans na awans do strefy pucharowej, ale też z niemal stuprocentową pewnością na pozostanie w hiszpańskiej ekstraklasie (9 punktów przewagi nad strefą spadkową). Po serii kilku porażek z rzędu podopieczni Pako Ayestarána (zastąpił kilka tygodni temu Gary'ego Neville'a) wreszcie wygrali swój ostatni mecz z Sevillą i muszą jeszcze odhaczyć sześć spotkań by zakończyć jeden z najgorszych sezonów w najnowszej historii klubu z południowych krańców dawnego Królestwa Aragonii. Pilkarze "Nietoperzy" z pewnością nie wspominają najlepiej ostatniej wizyty na Camp Nou, gdy przed zaledwie dwoma miesiącami przegrali 7:0 w pierwszym półfinale Copa del Rey. Ogółem przegrali 9 z 10 ostatnich wyjazdowych spotkań z "Dumą Katalonii", raz niespodziewanie wygrywając 2:3 w lutym 2014.
Barca jest bez formy. Pięć ostatnich spotkań to zaledwie jedno zwycięstwo i pięć strzelonych bramek. Trio MSN wygląda na przemęczone. Cristiano Ronaldo odskoczył w klasyfikacji Pichichi; Portugalczyk ma już 30 bramek, a Suarez 26, Messi 22 i Neymar 21. Real uwikłany w półfinały Ligi Mistrzów może jednak się nieco oszczędzać w lidze, a Barca nie ma już (niestety) presji i podświadomego oszczędzania się na Champions League w lidze. Do końca sezonu pozostało 7 spotkań i trzeba po prostu dać z siebie wszystko, nastrzelać tyle bramek ile to możliwe i przywrócić milionom kibiców radość. Szczególnie niepokoi gra Leo Messiego, który do połowy marca ścigał się ze swoim rekordem bramek w jednym roku kalendarzowym, po czym kompletnie odcięło mu prąd. Argentyńczyk z pewnością wróci, pytanie tylko kiedy?
Luis Enrique nie powinien mocno rotować, trzeba puścić do boju najsilniejszą możliwą jedenastkę. Ewentualna absencja któregoś z podstawowych graczy będzie spowodowana ogólnym przemęczeniem. Już w środę mecz z Deportivo, ale to będzie ostatnie (niestety) spotkanie Barcelony w środku tygodnia w tym sezonie. Niedzielny mecz z Valencią poprowadzi pan David Fernandez Borbalan, który był już w tym sezonie arbitrem m.in. wygranego 0:4 Klasyku w Madrycie oraz wygranego 0:2 meczu z Espanyolem w Pucharze Króla. Czy Barca wróci na właściwe tory i uspokoi kibiców nerwowo zerkających na ligową tabelę?
FC Barcelona - Valencia CF, Camp Nou, 17.04.2016 godz.20:30
Sędziuje: David Fernández Borbalan