Lider utrzymany
Po wygranej zarówno Realu, jak i Atletico, Barcelona również musiała zdobyć trzy punkty na Benito Villamarin aby utrzymać fotel lidera. Udało się to osiągnąć nie tylko dzięki golom Ivana Rakitica i Luisa Suareza. Równie kluczowy okazał się być Leo Messi, autor dwóch asyst i motor napędowy wszystkich akcji Dumy Katalonii.
Spotkanie od początku toczyło się w sennym tempie i taki stan rzeczy utrzymał się przez pierwsze 45 minut. Barcelona grała piłką i rozprowadzała ją po całej szerokości boiska, ale głęboko ustawieni gospodarze na nic więcej nie pozwalali. Nie potrafili z kolei zagrozić rywalom w ofensywie. Przez cały mecz Beticos oddali łącznie... dwa uderzenia: celna główka z 5. minuty Bruno po dośrodkowaniu Joaquina i zablokowane uderzenie z dystansu Rubena Castro 60 sekund później.
Blaugrana nijak nie potrafiła przedostać się przez mur Betisu. Próby z dystansu (Iniesta w 19. minucie) czy centry z bocznych sektorów (Alves na głowę Neymara w 27. minucie, który spudłował) nie przynosiły rezultatu, a w żaden inny sposób goście nie mogli choćby dojść do sytuacji strzeleckiej.
Do przerwy najlepszą okazję, choć daleką od idealnej, miał Neymar w 29. minucie. Iniesta popisał się znakomitym diagonalnym podaniem do Alby, ten wycofał piłkę na 14-15 metr do Brazylijczyka, który jeszcze balansem ciała zgubił rywala i oddał płaski, mocny strzał, ale w zasięgu Adana, który pewnie wyłapał uderzenie.
Najciekawszym wydarzeniem pierwszej części gry było jednak coś zupełnie innego - mianowicie druga żółta i w konsekwencji czerwona kartka dla Heiko Westermanna w 35. minucie. Od tego czasu dominacja Barcelony już absolutnie nie podlegała dyskusji. Gościom było łatwiej o sytuacje, a piłkarze z Sevilli nie potrafili nawet wyjść z własnej połowy.
Druga część meczu rozpoczęła się zresztą idalnie dla podopiecznych Luisa Enrique. W 50. minucie Messi zagrał górną piłkę w pole karne do wbiegającego Rakitica. Do piłki wyszedł Adan, a w tym samym czasie podanie efektowną przewrotką starał się przeciąć Pezzella. Stoper Betisu nie trafił jednak w futbolówkę, czym kompletnie zdezorientował swojego golkipera. Koniec końców piłka przeszła obu zawodników, dopadł do niej Chorwat i wpakował do pustej bramki.
Dokładnie osiem minut później Leo rozegrał dwójkową, kombinacyjną akcję z Suarezem, zakończoną bardzo niecelnym uderzeniem El Pistolero z lewej nogi.
Ten sam duet jeszcze efektowniej rozmontował defensywę gospodarzy w 74. minucie. Urugwajczyk zagrał do Messiego, ten sprytnie zamarkował uderzeniem, po czym oddał futbolówkę wzdłuż bramki byłemu napastnikowi Liverpoolu, który w sytuacji oko w oko z Adanem uderzył dokładnie w portero Betisu.
Na szczęście 9-tka Barcelony zrehabilitowała się w pełni w 81. minucie. Messi posłał kapitalną prostopadłą piłkę z głębi pola, El Pistolero przytomnie wrócił w linię z obrońcami i w odpowiednim momencie wyskoczył do podania, by po nodze Adana umieścić ją w bramce i definitywnie zamknąć mecz.
Teraz przed Dumą Katalonii czwarte w tym sezonie derby Barcelony. Pojedynek z espanyolem zaplanowano na 8 maja o godzinie 17:00.