Po odpadnięciu z Ligi Mistrzów to miała być nudna końcówka sezonu. Piłkarze Barcelony przegrali jednak trzy ligowe mecze z rzędu i zapewnili swoim kibicom maksymalną dawkę emocji na przełomie kwietnia i maja. Barca musiała zacząć wygrywać i wygrała trzy kolejne spotkania, strzelając łącznie 16 bramek i nie tracąc żadnej. Jeszcze dwa zwycięstwa pozwolą obronić tytuł mistrza Hiszpanii i w dobrym nastroju przygotowywać się do finału Copa del Rey z Sevillą (która cztery dni przed tym finałem rozegra finał Ligi Europejskiej z Liverpoolem). Pora na ostatni w tym sezonie (jak to szybko minęło...) mecz na Camp Nou. Będzie się działo. W niedzielę o 17 Blaugrana zagra z Espanyolem.
Powiedzieć, że w ostatnim czasie wzmogły się nasze nastroje "anti-pericos" to jak nic nie powiedzieć. Najbardziej powściągliwi i kulturalni cules nie przebierają w słowach gdy piszą o klubie, który jest pasożytem żerującym na zdrowej tkance barcelońskiego społeczeństwa. Jest jak wrzód na pośladkach Shakiry. Jak każda nowa stylizacja Alexa Songa. Espanyol Barcelona został założony w 1900 roku jako Sociedad Española de Football. Przez lata rozgrywał swoje spotkania na Sarrià Stadium w północnej części miasta. W 1997 roku "Los Pericos" przenieśli się na Stadion Olimpijski na Wzgórzu Montjuic, a od sezonu 2009/10 rozgrywają swoje mecze na Estadi Cornellà-El Prat, pomiędzy lotniskiem a centrum Barcelony. Największym sukcesem w historii Espanyolu jest pozbawienie FC Barcelony mistrzostwa Hiszpanii w 2007 roku. Ponadto klub ten czterokrotnie wywalczył Puchar Hiszpanii (ostatni raz w 2006 roku), a przed wojną 11 razy mistrzostwo Katalonii.
To będzie ciężkie popołudnie dla Espanyolu. Piłkarze lokalnego rywala w tym stuleciu wygrali na Camp Nou tylko raz, 1-2 w 2009 roku (pamiętna czerwona kartka Keity i dwa gole De la Penii). Później było już tylko 7 zwycięstw gospodarzy, w tym 5-1 w zeszłym sezonie (hat-trick Messiego) i 4-1 w styczniowym meczu Copa del Rey. Espanyol gra zresztą w tym sezonie na wyjazdach fatalnie, od sierpnia przegrał aż 14 spotkań na obcych boiskach, a w 2016 roku wygrał tylko na stadionie Sportingu Gijon. Papużki są już jednak praktycznie pewne utrzymania, dlatego też to spotkanie będzie dla nich miało głównie wymiar prestiżowy.
Barcelona z pewnością wyjdzie najmocniejszym składem. W bramce kontuzjowanego Bravo zastąpi Ter Stegen. W obronie prawdopodobnie ujrzymy Alvesa, Pique, Mascherano i Albę. O walkę w środku pola zadbają Busquets, Rakitić i Iniesta. W ataku oczywiście trio MSN, a Luis Suarez będzie starał się utrzymać przewagę nad rywalami w walce o Złotego Buta. (raking tutaj (klik)). Być może w przypadku korzystnego wyniku ostatnią szansę występu na Camp Nou otrzyma kilku piłkarzy, którzy prawdopodobnie rozstaną się z Barceloną po sezonie (Adriano, Vermaelen, Sandro).
Arbitrem niedzielnego starcia będzie pan Jesús Gil Manzano. Blaugranie w tym sezonie gwizdał tylko przegrany mecz z Sevillą w październiku. Miejmy nadzieję, że nie będziemy świadkami nerwówki i Barcelona szybko ustawi sobie mecz, a wówczas Neymar będzie mógł spokojnie "prowokować" rywali, a Messi z Suarezem pakować im kolejne bramki. I kolejne. I kolejne.
Więcej Niż Klub - Mniej Niż Klub, Camp Nou, 8.05.2016 godz.17:00
Sędziuje: Jesús Gil Manzano