Nie dacie nam rady
Barcelona pokonała na Camp Nou Athletic Bilbao 3:1 i awansowała do ćwierćfinału Pucharu Króla. Leo Messi strzelił 26 gola z rzutu wolnego w barwach Blaugrana czym przebił wynik Ronalda Koemana. Luis Suarez zdobył swoją setną bramkę dla Barcy, a Neymar trafił po ponad 1000 minutach przerwy. W trzecim kolejnym meczu sędziowie skandalicznie mylili się na niekorzyść Barcelony.
Luis Enrique nie kalkulował i wystawił naprawdę mocny skład. W bramce stanął rekonwalescent Cillessen, zgodnie z planem Mascherano zastąpił Umtiti, w pomocy wyszedł dawno nie widziany Rafinha, a resztę składu każdy kibic Blaugrany wymieni obudzony w środku nocy. Niestety pomimo widocznej determinacji, początek meczu nie należał do udanych. Barcelona nie była w stanie oddać jakiegokolwiek strzału, ale przynajmniej grała uważnie w defensywie. Kolejny mecz z rzędu błędy popełniali sędziowie. Główny arbiter oszczędził Baskom kilku kartek, a boczny "wyczarował" kilka spalonych. Prawdziwy skandal miał miejsce w 26 minucie, gdy znakomite podanie Iniesty do Neymara (zakońćzone golem Suareza) zostało zakończone gwizdkiem i sygnalizacją ofsajdu, tymczasem Brazylijczyk, jak pokazały powtórki, startował do piłki dobry metr przed obrońcą rywali.
Na szczęście już kilka minut później Barca w swoim stylu szybko odebrała piłkę na połowie rywala, Neymar znakomicie dośrodkował z lewej strony i Luis Suarez kapitalnym wolejem otworzył wynik meczu i zdobył zarazem swoją setną bramkę dla Barcelony w 120 meczu w barwach "Dumy Katalonii". Goście do końca pierwszej połowy nie stworzyli żadnego zagrożenia pod bramką Cillessena. Krótko przed przerwą Laporte faulował wychodzącego sam na sam Messiego, ale otrzymał za to tylko żółtą kartkę (Leo był jednak prawdopodobnie na spalonym).
Druga połowa zaczęła się niespodziewanie od... karnego dla Barcelony! Nie piątego w tym roku, ale w końcu tego pierwszego. Neymar dynamicznie minął rywala i został ewidentnie faulowany. Niestety sam poszkodowany podszedł do piłki i... znów zafundował nam nerwówkę swoim drobieniem. Szczęśliwie przedłużający grę przez większość pierwszej połowy Iraizoz rzucił się w róg, a Brazylijczyk przymierzył w środek. Wydawało się, że to prowadzenie uspokoi Barcę, tymczasem już trzy minuty później dośrodkowanie z prawej strony, Saborit przeskakuje Sergiego Roberto i główką po koźle pokonuje Cillessena. 2:1 i nerwówka. Barca na chwilę się zagubiła, fatalny bląd (na szczęście bez konsekwencji) popełnił Busquets, kiksował Umtiti. Szczęśliwie udało sie przetrwać ten okres i od tego czasu było tylko lepiej. Znakomicie grał Iniesta, mnożyły się sytuacje Suareza i Neymara. Wreszcie w 78 minucie Leo po raz trzeci w tym meczu ustawił piłkę nieopodal linii pola karnego i znakomitym strzałem przy samym słupku wyprowadził naszych ulubieńców na prowadzenie w dwumeczu. Chwilę później arbiter powinien wyrzucić z boiska Benata (Bask uzbierał w tym meczu ze trzy żółte kartki), ale nie sięgnał do kieszonki i piłkarz gości dograł mecz do końca.
Na szczęście w końcówce Barcelona nie dopuściła rywali do groźnych sytuacji i starała się kontrolować przebieg meczu, choć szkoda, że znakomite sytuacje partaczyli... Luis Suarez i Denis Suarez. Ostatecznie Barca wygrała 3:1 i może czekać na piątkowe losowanie, które wyłoni rywala w ćwierćfinale.
FC Barcelona - Athletic Bilbao 3:1 (1:0)