Anoeta odczarowana!
Po stojącym na słabym poziomie meczu ćwierćfinału Pucharu Króla Barcelona pokonała w San Sebastian miejscowy Real Sociedad 0:1. Jedynego gola zdobył Neymar z rzutu karnego, który sam wywalczył. Rewanż za tydzień na Camp Nou.
Luis Enrique desygnował praktycznie najsilniejszy możliwy skład. Z sobotniego, eskperymentalnego składu przeciwko Las Palmas ostało się tylko czterech piłkarzy. W bramce zobaczyliśmy Cillessena, jednakże ciężko o nim coś powiedzieć, gdyż przez cały mecz nie miał okazji aby się poważnie wykazać.
Ciężko coś napisać o pierwszej połowie meczu. Real Sociedad zagrał najsłabszy domowy mecz z Barceloną od kiedy pamiętamy. Gospodarze przez cały mecz (!) nie oddali celnego strzału na bramkę Cillessena. Jaki wpływ na to miał fakt, że RSSS swój ostatni mecz ligowy grał raptem trzy dni wcześniej? To wie tylko trener Eusebio. Barca rownież nie zachwycała, ale pierwszy raz od dawna na tym stadionie grała uważnie w obronie. Sytuacji było jak na lekarstwo, ale wreszcie w 21 minucie dobre podanie dostał Neymar, zrobił firmowy zwód w polu karnym i obrońca rywali dał się na to nabrać, klarownie i głupio faulując Brazylijczyka. Wbrew piłkarskim zabobonom sam poszkodowany stanął oko w oko z Rullim i podrobił, podrobił, po czym pewnie przymierzył w swój lewy róg.
Dość powiedzieć, że była to jedyna godna odnotowania sytuacja w tym meczu... Inna sprawa, że to element dwumeczu pucharowego i jak wiadomo nie od dziś, w takich pojedynkach nie do końca chodzi o styl, piękno czy ilość stwarzanych sytuacji. Warto jeszcze wspomnieć dwie sytuacje z pierwszej połowy. Niemal na początku meczu ex-madridista Illarramendi po gwizdku kopnął piłkę w leżącego Leo Messiego, co oczywiście nie spodobało się Argentyńczykowi. Messi przez cały mecz wyglądał nieswojo, a pod koniec pierwszej połowy otrzymał dziwną żółtą kartkę, gdy długo celebrował wykonanie rzutu wolnego, ostatecznie oddając go Sergiemu Roberto.
W drugiej połowie najciekawsze było... polowanie piłkarzy Sociedad na czerwoną kartkę dla Messiego (Leo dostał w karierze tylko jedną czerwoną kartkę w swoim debiucie w reprezentacji Argentyny). Illarramendi nabił Leo przy okazji ustawiania piłki do rzutu wolnego, ale nie mogło być mowy o złośliwości ze strony cracka Barcy. W końcówce Messi próbował odebrać piłkę jednemu z rywali, który padł na murawę z wielkim grymasem bólu, ale powtórki pokazały, że ponownie nie był to faul na żółtą kartkę. Piszemy o tym ponieważ w drugiej części spotkania nie działo się nic ciekawego. Blaugrana kontrolowała przebieg meczu, Neymar miał świetną sytuację, ale będąc sam na sam z Rullim za mocno wypuścił sobie piłkę. Niedługo później ujrzał żółtą kartkę za próbę wymuszenia kolejnego rzutu karnego.
Barcelona po niemal 10 latach wygrała na Estadio Anoeta! To wielki krok w kierunku półfinału Copa del Rey. Już w niedzielę wracamy do Kraju Basków na starcie z Eibar. Jedyną złą informacją jest jakiś problem Andresa Iniesty, który został zmieniony w przerwie i jutro przejdzie dokładniejsze badania w Barcelonie.
Real Sociedad San Sebastian - FC Barcelona 0:1 (0:1)